20221218

O Bałkanach słów kilka emigruje do...

 
 Już od dawna są tu odnośniki do strony, na której piszę na bieżąco TO i OWO. Zdecydowałam, że powoli, powoli będę przenosić znajdujące się tu teksty. Do tych, które wyemigrowały stąd i do nowych, dotyczących Bułgarii i Bałkanów dodaję etykietę:
Zapraszam!
 


20210106

Wznieść się nad poziom morza


Najwyższe góry na Bałkanach rozsiadły się w Bułgarii. Paradoksalnie mało się o nich mówi i pisze. Nie raz wspominałam w swoich książkach o ich urodzie i wyrażałam żal, że pozostają w cieniu morza. Tym bardziej miłym  prezentem okazała się książka "Bułgaria nad poziom morza".
Autor mieszkał i studiował w Płowdiw. To znaczący fakt, bo uważam, że z powodu specyfiki, pewnych cech miejscowego klimatu (a pojawia się on w książce) nie można dostrzec będąc gościem w "zamkniętym" kurorcie czy podczas wycieczki.
Wprawdzie książka jest o górskich szlakach, ale są w niej opisane i spotkania z mieszkającymi tu ludźmi, są też wspomnienia nie tylko z wędrówek.
Bułgarskie pasma: Stara Planina, Rodopy, Rila i Pirin są opisane w kolejnych rozdziałach (ich położenie, budowa, klimat, przyroda i niektóre szlaki).
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcieliby poznać Bułgarię - tę nad poziomem morza - i mają ochotę powędrować po urokliwych, zróżnicowanych górach. W treści jest wiele zdjęć i praktyczne porady (między innymi dla średniozaawansowanych turystów).
 
Cała moja opinia o książce i jej fragmenty znajdują się na stronie, na której piszę na bieżąco (jest tam też informacja o dostępności). Zapraszam!

20191116

Do Bułgarii nie tylko po różany eliksir

Rzadko zaglądam na tę stronę, rzadko tu piszę i dlatego miło mi bardzo, że i tak odwiedzają ją setki osób. Wiem, że wszystkim planującym spędzenie urlopu w Bułgarii, w mniejszym lub większym stopniu, przydają się informacje praktyczne, które tu znajdują. "Do Bułgarii po różany eliksir", "Giuwecz czyli co kupić w Bułgarii", "W bułgarskim supermarkecie", "Sudżuk czyli zakupów w Bułgarii ciąg dalszy" - to tylko niektóre tytuły wpisów o tym, co warto przywieźć z kraju Orfeusza i Spartakusa. Mam nadzieję, że każdy, kto decyduje się tu spędzić trochę czasu jedzie także po to, żeby przywieźć piękne wspomnienia, zapisać w pamięci niektóre pejzaże, zajrzeć do trackich grobowców sprzed naszej ery, poczuć atmosferę antycznego, rzymskiego teatru, cerkwi ukrytych w górskich jaskiniach czy meczetów z czasów sułtanów. Wierzę, że odwiedzając jakikolwiek zakątek w każdym człowieku budzi się też chęć poczucia jego klimatu. Ciekawym Bułgarii i Bałkanów dedykuję moje książki.


"W bałkańskim kociołku" są moje osobiste wspomnienia. Chciałam też przybliżyć niepowtarzalną atmosferę Półwyspu, na którą składa się wszystko po trosze: specyficzna mentalność żyjących tu ludzi, ich obyczaje, koleje losu, spory, kuchnia i muzyka. Opowiedziałam też o miejscach, które może ktoś zechce zobaczyć, choć nie zawsze są znane turystom. Mało brakowało, a nie zobaczyłabym jednego...

Entuzjastycznie zareagowałam na pomysł zwiedzenia jaskini z podziemnym jeziorem. (...) Kozią ścieżką (tak się tu mówi o bardzo stromych górskich dróżkach) i bujającym się mostem linowym doszliśmy do wejścia. Tu czekał na nas "jaskiniowy" strój. (...) Kiedy panowie przewodnicy byli w połowie standardowego instruktażu przed wejściem, przyznam, że obudziły się we mnie poważne wątpliwości. - Ja tu poczekam - miałam na końcu języka. (...) W jaskiniach zachwycam się tym, co widzę, ale kiedy jestem w podziemnym świecie, zawsze w jakimś momencie wstrząsa mną dreszcz niepokoju. 
"Pobrodzę, popływam, posiedzę, poleżę..." - pocieszałam się w myślach, bo już wiedziałam, że są miejsca, gdzie skalny sufit jest w niewielkiej odległości od tafli wody. Mała łódka (ponton) przepłynie tędy, ale jej pasażerowie muszą pozostać w pozycji leżącej, przyklejeni do dna. Liny nad głowami pomagają posuwać się do przodu...
 
To był fragmencik z mojego "kociołka", więcej - w zakładce "W bałkańskim kociołku", informacje o dostępności są m.in. w stopce strony. Książka jest też w wielu bibliotekach.
Przypominam także, że na bieżąco piszę na stronie autorskiej TO i OWO - Z życia wzięte - napisalamtoiowo.blogspot.com" (w prawej kolumnie są odnośniki do niektórych tekstów o Bałkanach). Zapraszam. :)


20190717

Wczasy w Bułgarii. Prywatny apartament - pułapka dla turystów?


Wielu ludzi wyjeżdża do Bułgarii na wymarzony urlop. Żeby móc wypocząć i mieć miłe wspomnienia warto wcześniej zastanowić się nad wyborem miejsca i kwatery. Wakacje na chybił-trafił nie zawsze są dobrym pomysłem. Wiele osób sprawdza opinie o biurach turystycznych i hotelach, ale na pewno nie wszyscy to robią. 
Bułgaria przyciąga cudzoziemców, także tych, którzy liczą na łatwy, szybki zarobek na turystach szukających kwatery. Kupują mieszkania w atrakcyjnych miejscach z nadzieją, że inwestycja szybko się zwróci. W przeważającej większości przypadków ich ceny nie są znacząco niższe, nierzadko są wyższe, niż te oferowane przez hotele i firmy wynajmujące apartamenty. Jak wszędzie na świecie jest grupa takich, którym niekoniecznie zależy na zadowoleniu gości; liczą na to, że większość machnie ręką na niedotrzymywanie warunków umowy i inne nieprawidłowości (kto lubi psuć sobie urlop dochodzeniem swoich praw?). Nie należy się łudzić, że każdy Polak (właściciel apartamentu) potraktuje uczciwie rodaka. 


Dla wyjeżdżających do Bułgarii mam dziś garść informacji. Prawo bułgarskie jasno precyzuje prawa turysty i obowiązki wynajmującego i bardzo restrykcyjnie traktuje osoby niespełniające powinności wynikających z przepisów (także podatkowych). Żeby Państwa nie zanudzić, nie będę wymieniać ustaw i artykułów. Powiem krótko o tym, czego unikać przy wyborze lokum, czego żądać, na co zwracać uwagę.

Pokoje i mieszkania wynajmowane turystom muszą być
Właściciel jest obowiązany tak jak hotel prowadzić księgę gości. Oferta i cennik usług powinien leżeć w widocznym miejscu, o każdej porze dostępnym dla turystów.
W chwili rezerwacji ZAWSZE należy zawierać pisemną umowę m.in. określającą kwotę za dobę pobytu.

NIE POLECAM prywatnych mieszkań/apartamentów znalezionych w ogłoszeniach (zamieszczanych także w Polsce), o których nie ma żadnej opinii, i o których nie ma gdzie wystawić opinię, bo ich ofert nie ma na takich stronach internetowych jak np booking.com. Każdy, kto zdecyduje się jednak na skorzystanie z tej ryzykownej opcji powinien we własnym interesie żądać umowy i faktur/pokwitowań  za każdą dokonaną płatność (zdecydowanie odradzam w tej sytuacji przedpłaty). .
Za niedotrzymanie warunków zawartych w umowie turysta powinien otrzymać zwrot części lub całości poniesionych kosztów. Nie posiadając dokumentów lub korzystając z nielegalnie wynajmowanego apartamentu szanse na odzyskanie pieniędzy są nikłe.

Jeśli właściciel mieszkania/ apartamentu żąda kaucji należy w dniu przyjazdu sporządzić protokół/ spis sprzętów w apartamencie, a jeśli nie działa np. klimatyzacja czy lodówka należy to napisać, żeby nie być posądzonym o jej zepsucie.  Odradzam korzystanie z mieszkań/apartamentów prywatnych, gdzie jest konieczność wpłacania kaucji. To nie jest powszechna praktyka stosowana w Bułgarii, w odniesieniu do turystów.

Przytaczam poniżej informację o możliwości składania skarg, która znajduje się też na stronie


Każdy turysta przebywający w Bułgarii ma prawo zgłosić nieprawidłowości do organów kontrolnych: 
-jeśli to, co zastał na miejscu różni się od oferty (np brak klimatyzacji, TV, lodówki, pralki lub jeśli wymieniony sprzęt nie działa i nie naprawiono go w ciągu kilku godzin od chwili przyjazdu), to jest to podstawą żądania zwrotu części pieniędzy,
-jeśli właściciel/zarządzający hotelem/apartamentem prywatnym nie wystawi faktury w chwili otrzymania wpłaty, jeżeli żąda kwot niewymienionych w umowie,
-jeśli właściciel/zarządzający/pracownicy hotelu zakłócają spokój/odpoczynek nieuzasadnionymi wejściami do pokoju/ apartamentu,
-jeśli warunki sanitarne nie są zgodne z przyjętymi normami.

Skargi, zażalenia można składać NON STOP, przez całą dobę, w dni powszednie i święta
(w godzinach pracy administracji pracują bardziej kompetentne osoby, a więc skargę telefoniczną radzę składać w dzień)
- telefonicznie numer tel. 0700 111 22,
- poprzez mail: info@kzp.bg lub gl.direkcia@kzp.bg
- poprzez formularz kontaktowy na stronie KZP (https://kzp.bg/elektronna-forma-za-podavane-na-zhalba-signal)
- osobiście (tam, gdzie działają odpowiednie organy administracji) m.in.:
w Burgas pl. Garov 18 i 18a (Бургас пл. „Гаров” 18 и 18А, tel: 056/ 841 246), 
w Varnie bul. Vladislav Varnenchik 112, piętro 4 (Варна бул. „Владислав Варненчик” 112, ет. 4, tel.: 052/ 603 778)
Pod tym samym numerem telefonu, adresem mailowym są udzielane porady i informacje o prawach turystów.



20190713

Krytyka wakacyjnej oferty w Bułgarii - tak czy nie?


Moi drodzy Czytelnicy,
ta strona powstała nie tylko po to żeby przybliżyć bałkański klimat. Z założenia miała być uzupełnieniem moich książek o praktyczne informacje dla osób wyjeżdżających do Bułgarii. 
Wiosną tego roku zdecydowałam się na moderację komentarzy i nie będę publikować: 
- reklam zamieszczanych w komentarzach bez mojej zgody,
- treści zawierających wulgaryzmy (język polski jest bogaty, negatywne emocje można wyrazić w kulturalny sposób),
- komentarzy kpiących z Czytelników zadających pytania,
- prób zastraszania za zamieszczoną przez Czytelników negatywną ocenę restauracji, hoteli czy apartamentów wynajmowanych turystom (właściciele wymienionych obiektów powinni mieć świadomość, że mogą spotkać się z pochwałą i mogą spotkać się z krytyką prowadzonej działalności, a wyrażanie zadowolenia lub niezadowolenia jest dozwolone).
Piszę o tym w związku z serią komentarzy, które dziś znalazłam do moderacji. Pragnę także poinformować, że każdy kto nie zgadza się z opinią wyrażoną przez mojego Czytelnika (dotyczy wynajętego od Polki apartamentu w Bułgarii) ma możliwość zamieszczenia sprostowania/wyjaśnienia (każde sprostowanie napisane przez zainteresowaną osobę w sposób kulturalny, bez zastraszania i obraźliwych uwag - zostanie opublikowane). Nie zamierzam wdawać się w polemikę z krytykowanym. Groźby i zastraszanie mnie nie jest właściwą drogę.

P.S. Po opublikowaniu tego wpisu (13 lipca 2019 r.), po kilku godzinach sytuacja wyglądała następująco:
Kilka z wielu komentarzy napływających przez cały dzień  opublikowałam. Z treści jasno wynika, że wiadomości były pisane przez właścicielkę negatywnie ocenionego apartamentu. Niestety, wieczorem autorka (pisząca jako Anonim lub Artur) usunęła je, zostały jednak moje odpowiedzi (usunięte treści nie są widoczne na stronie, ale u mnie pozostały). Moja propozycja publikacji wersji wydarzeń drugiej strony (właścicielki opisanego w komentarzach apartamentu) spotkała się z odmową. Powodu nie znam. Przemilczę to, co myślę o takiej decyzji. Czy zastraszanie jest lepszą odpowiedzią na krytykę? oceńcie Państwo sami.
Historia pobytu Czytelnika w Pomorie jest w komentarzach z 27/28.06.2018 r. i z połowy lipca 2018 r.
***
Najwięcej komentarzy (także ten, o którym wspominam wyżej) jest pod wpisem (na podstronie) "Bułgaria. Ceny i praktyczne informacje" i miło mi bardzo, że tak wiele osób te informacje pozytywnie ocenia.
Będę wdzięczna za każdą wypowiedź na temat: krytyka (wyrażona bez obraźliwych wulgaryzmów) - tak? czy nie? Czy należy usuwać negatywne opinie o usługach i najróżniejszych produktach (książkach, komputerach, telewizorach...)?

20190318

Pejzaże


 Domy gapiące się na morze zapewne  niektórzy zapamiętali (fot. Skarlet)

O Nesebar pisałam już wielokrotnie. Zamieszczałam też zdjęcia tego niezwykłego zakątka. Zawsze były to moje zdjęcia (jedno powyżej). Dziś chciałabym pokazać piękne, klimatyczne fotografie, które dostałam od Adriany Brzozowskiej (Autorki zdjęć gór Pirin i okolic Varny, które tu publikowałam). 

Nesebar - październikowe pejzaże Adriany Brzozowskiej




W książce "W bałkańskim kociołku" są moje wspomnienia, a wśród nich także pierwsze wrażenia z niektórych miejsc. O tych z Nesebar i o pięknej drodze do Nesebar - jest też kilka słów.






20190304

To i owo

 
Witam się dziś zdjęciami Adriany Brzozowskiej, które są wspomnieniem z ubiegłorocznego pobytu w Bułgarii. Więcej przesyłanych na gorąco pięknych fotografii z pięknych miejsc w górach i na wybrzeżu mieliście okazje zobaczyć latem.




Na tej stronie bywam rzadziej (i chyba to się nie zmieni w najbliższym czasie), a więc zapraszam TU. Komentarze może dodawać każdy, bez konieczności logowania się.
Od czasu do czasu pojawia się tam też kilka słów o Bałkanach.




20190221

Dzień bieli, czerwieni i uśmiechu


Myślę, że większości z Was tej pary nie muszę przedstawiać. Każdego roku, właśnie na przełomie  lutego i marca, powtarza się ich pięć minut. Piżo i Penda pojawiają się na ulicach wielu miast (na filmie: Haskovo).



1 marzec, dzień bieli i czerwieni, dzień, w którym wszyscy wszystkim składają życzenia i obdarowują się martenicami jest tuż, tuż. Pomyślałam, że może jednak ktoś zapragnie zrobić sobie ten niezwykły amulet (obdarowanemu przynosi zdrowie i szczęście) i przypominam jak go wykonać (na 2 filmiku przy pomocy szydełka).
    






20190218

Legendy nie umierają...


Nie zawsze jestem pewna, czy to, co zamierzam tu napisać będzie interesujące. Bałkany żyją swoim życiem. Ludzie mają trochę inną mentalność. Może nie dla wszystkich "inne" oznacza ciekawe.
W bałkańskiej duszy gra bałkańska muzyka. Poświęciłam jej trochę miejsca w książce "W bałkańskim kociołku".  Napisałam o wspólnych gwiazdach, uwielbianych we wszystkich krajach półwyspu. Jedna z nich zgasła w tragicznych okolicznościach.
Od wczoraj Bałkany opłakują śmierć serbskiego piosenkarza Sabana Saulica (Szabana Szaulicza). Tysiące komentarzy pojawia się pod  teledyskami z jego udziałem. "Legendy nie umierają. Będziesz żył w naszych sercach" -  piszą Serbowie, Bułgarzy, Macedończycy...
W książce zacytowałam anegdotę, która odzwierciedla jak go oceniano.
Zapytano kiedyś przypadkowego Serba:
- Kto jest u nas najlepszym piosenkarzem?
- Dragan Keba! - odpowiedział Serb.
- A Saban Saulic?!
- Ten jest bogiem. 

"Vidjas li mi staru ljubav" - jedna z moich ulubionych piosenek w wykonaniu legendarnego Sabana.
Czy widujesz moją starą miłość? Nie złość się przyjacielu, że znowu o nią pytam. Czy zmieniła się? Czy mnie jeszcze pamięta? Powiedz mi przyjacielu, powiedz mi wszystko...

"Dodji da ostarimo zaedno" to chyba jedna z najpopularniejszych piosenek Sabana Saulica.  
Słyszę z daleka muzykę i pytam się: gdzie teraz jesteś? Nie kochałaś mnie kiedyś... Teraz, kiedy nie jesteśmy już młodzi, przyjdź, zestarzejmy się razem...
...
...
Saban zginął po koncercie w Niemczech. Bałkańskie media donoszą, że samochód którym wracał został staranowany przez samochód pijanego kierowcy, nieposiadającego prawa jazdy.

20190217

Pisi, pisi... dziś twoje święto


Pisi, pisi,  mace... dziś twoje święto. 

Pisi, pisi,  mace (po bułgarsku) to po polsku: kici, kici, kotku. Przy okazji Dnia Kota w ubiegłym roku wspomniałam o tym, że koty kojarzą się z Gabrovem.
Bułgarski dżentelmen ze zdjęcia chyba już tu gościł, ale może nie zaszkodzi go przypomnieć. Mnie urzekł osobowością. 

A tymczasem w Bułgarii ruszają przygotowania do lata. Na 23 lutego ogłoszono wiosenne porządki w Złotych Piaskach.  Ludzie przygotowują się do powitania baby Marty.  Na ulicach pojawiły się już kramy sprzedawców marteniczek. O 1 marca, dniu, w którym dominuje biel i czerwień już pisałam, ale postaram się dodać jeszcze kilka słów na ten temat. 



Przy okazji chciałabym też przypomnieć o mojej drugiej stronie, która ma nieco inny charakter, ale  będzie mi miło, jeśli zdecydujecie się odwiedzać mnie i tam.  W prawej kolumnie są linki do niektórych wpisów dotyczących Bałkanów.

20181205

Mikołaj i rybia łuska



Od kilku dni Mikołaj stoi sobie z boku strony, cierpliwie przypomina menu wigilijne i zastanawia się, czy ktoś go zauważył? 6 grudnia ma on swoje wielkie święto - Nikułden. Tak jak w Polsce przed Wigilią, tak w Bułgarii przed Nikułden, sklepy zaopatrują się w duże ilości ryb, bo tego dnia, podczas uroczystej kolacji, na każdym bułgarskim stole musi pojawić się ryba, najczęściej szaran czyli karp. 
Stare obyczaje nakazują włożyć do portfela łuskę ze świątecznej ryby. Ma to zagwarantować, że nigdy nie będzie on pusty.


20181122

Tajemnica długowieczności prawie, prawie odkryta


Być długowiecznym i nie chorować - chyba marzy o tym każdy człowiek. Chińczycy odkryli, że to marzenie może się stać rzeczywistością. Kto zna receptę? Bułgarzy. Gdzie? W rodopskiej wsi Momchilovtsi (Momcziłowci). 
Mała miejscowość położona na 1185 m n.p.m., z ajazmo - uzdrawiającym źródełkiem i z rozrzuconymi wokół małymi kapliczkami jest świetnie znana w Chinach. - Momcziłowci! - krzyczą z ekranu telewizyjne reklamy. Pod tą nazwą sprzedaje się tu "kiseło mlako" - bułgarski jogurt ze słynną bakterią lactobacillus bulgaricus. 
- Bardzo lubię tę markę, wiem, że jest z miejsca, gdzie ludzie żyją bardzo długo - powiedziała reporterce niemieckiej telewizji ARD klientka chińskiego supermarketu. 
- Tu jest informacja o długowieczności - dopowiedział stojący obok mężczyzna, pokazując na etykietkę. 
Chińczycy wierzą, że momcziłowskie "kiseło mlako" to tylko część tajemnicy, którą zdradzają reklamy i chcą ją poznać do końca, a więc stali się stałymi gośćmi w rodopskiej wsi, a na tutejsze święto jogurtu organizowane od 2015 roku, stawiają się bardzo licznie (w tym roku było ono od 21 do 23 września; wśród sponsorów święta są dwie chińskie firmy).
Wszystko zaczęło się niewinnie (w 2008 r.) od wizyty chińskiej delegacji u momcziłowskiego producenta jogurtu.  Dziś podobno nie ma w Chinach marketu nieposiadającego w ofercie "Momcziłowci". Rąbek tajemnicy długowieczności (picie jogurtu) uchylił jeden z mieszkańców. Oczywiście tylko rąbek, bo tajemnic należy strzec.
Podobno niektórzy ludzie we wsi uczą się chińskiego, żeby móc łatwo porozumiewać się z gośćmi. Zdradzili reporterce ARD, że zainteresowała ich chińska kultura i logika myślenia.

Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, będzie w Rodopach, nie zapomnijcie wstąpić na szklaneczkę momcziłowskiego jogurtu - napoju zapewniającego długowieczność.

Chińską reklamę można obejrzeć na You Tube. Wklejam ją poniżej, ale nie wiem, czy będzie się otwierać, a więc na wszelki wypadek TU jest link.






20181114

Z Burgas do Stambułu



Już od kilku miesięcy pojawiają się w bułgarskich mediach informacje o planach morskiego połączenia Burgas i Stambułu. Podobno do realizacji pozostał już tylko krok. Podróż statkiem ma trwać około 3 godziny, cena - około 200 lv.
Może to dobra wiadomość dla turystów spędzających lato w Burgas. 

Stambuł

20181019

Wąż przystojniak i żaba w okularach



Sveti Toma to wyspa w Bułgarii. Nazywa się ją tu  "Zmijski ostrow", bo jest królestwem węży. Słynie ona również z rosnących tu kaktusów. Większość z nich to jadalne opuncje kwitnące w czerwcu, a owocujące w lipcu, sierpniu.
 
Sveti Toma to okolice Sozopolu i Ropotamo (rezerwat i rzeka o tej samej nazwie). Żyje tu pewien urodziwy, barwny, rzadki i chroniony wąż Połoz leopardowy (Zamenis situla). Nie jest jadowity, ale gryzie. W Bułgarii występuje też w dolinie rzeki Strumy, widziany bywał w okolicy Asenovgrad.

Foto: Atanas Grozdanov

Zapewne węże pływające w pobliżu wyspy Sveti Toma obserwują prace archeologów, prowadzone  na dnie morza. Odkryli tu oni obrobione kamienne bloki, niektóre o szerokości 1 m. Na razie nie wiadomo czy były przygotowane przez Traków do budowy, czy może są pozostałościami twierdzy. Wokół znaleziono naczynia z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą i najprawdopodobniej z tego samego okresu jest twierdza, która istniała lub miała istnieć. Zdaniem naukowców wyspa Sveti Toma mogła być kiedyś półwyspem.

Mieszkanką Bułgarii, także czarnomorskiego wybrzeża, jest grzebiuszka bałkańska (Pelobates syriacus balcanicus). Czy nie wygląda jakby miała okulary na nosie?

Foto: F. C. Robiller / naturlichter.de