20161221

Bałkańskie menu wigilijne




 W ramach przenosin z tej strony, wyemigrowały także teksty o świątecznych zwyczajach. W nowym miejscu, do wszystkich wpisów związanych z Bałkanami dodaję etykietę:
___
___

Charakterystyczne cechy kuchni bałkańskiej, związane z nią zwyczaje i przepisy na różne dania bułgarskie i greckie (także na wino, zgodnie z tradycją nie mieszane z wodą podczas procesu fermentacji) są w tekście książki "W bałkańskim kociołku". Przepisy są też w niektórych wpisach.




20161018

Podglądacz, który cudem ocalił głowę



W XIX wieku wielu Polaków bywało w Turcji, niektórzy po powrocie, publikowali swoje wrażenia z kraju, który wydawał się bardzo egzotycznym.  W jednej z relacji z 1856 roku spotkałam się z opisem mody jaka obowiązywała panie w Konstantynopolu.
Kobiety pod opieką mężczyzny, osłonięte feredżiją***, odsłaniały w miejscach publicznych tylko górną część nosa i oczy, nad którymi  szerokimi łukami  rysowały się przyciemnione brwi, u miejscowych piękności prawie łączące się pod czołem. Okryte długim i szerokim rodzajem płaszcza poruszały się ociężale, dość często poprawiając lub przytrzymując niewygodne okrycie.
Panie pokrywały paznokcie najczęściej ciemnym lakierem, a na skórze rąk, od dłoni do łokcia, specjalnym barwnikiem  malowały misterne wzory.
Autor dziewiętnastowiecznej relacji opisał też dość dokładnie najbardziej spodnie odzienie („gdy Turczynka rozbierze się z wszystkiego”) czyli  „chałacik krótki po kolana, o szerokich i długich rękawach, rozcięty i nieschodzący się z przodu”.
Zadziwiająca wydała mi się znajomość takich szczegółów, ponieważ relacja dotyczy epoki, w której kobiety zamknięte w haremach nie miały żadnego kontaktu z mężczyznami, poza mężem i sługami.
Po chwili, jakby słysząc moje pytanie, autor wyjaśnił: „mieszkałem tak, że z okna mego pomieszkania, przy pomocy lunety sięgałem do wnętrza jednego haremu, którego okna, wychodzące na ogród, nie były okratkowane dlatego, że właściciel nie domyślał się, że dojrzeć je można z takiej odległości, na jakiej stało moje pomieszkanie”. Jakimś cudem nikt pana z lunetą nie zauważył (dzięki czemu ocalił głowę), a z opisu życia w haremie wynika, że obserwacji było wcale niemało.
Widziałem jak Turczynki rozbierały się i ubierały – opowiada nasz podróżnik – jak leżąc na sofach, trzymały nad sobą lusterka, jak naciągały brwi, czyściły paznokcie na nogach i rękach.”

*** Feredże zakrywa głowę i część twarzy. 

Na zdjęciu - część seraju, w której mieszkały kobiety  (za „okratkowanymi” oknami, o których mowa w tekście) Dwór znajduje się na terenie Bułgarii. Ten i inne są opisane w mojej książce "W bałkańskim kociołku".



20161005

W drodze do Konstantynopola


Ten krótki dwudniowy przystanek miał miejsce w Burgas w 1928 roku. Bułgarskie miasto opisał jeden z członków wyprawy do Konstantynopola.

"Następnego dnia o 7 rano stanęliśmy w Burgas, dość dużym porcie bułgarskim, gdzie musieliśmy pozostać dwa dni. Zajął się nami dr. Dreński, wielki uczony, kierownik i twórca  miejscowego Instytutu Antymalarycznego. Instytut ten ma swoje filje w całym okręgu  burgaskim, który do ostatnich paru lat był bardzo malaryczny. Podróżni dostają tu darmo środki zapobiegawcze przeciw malarji.
Piasek na plaży w Burgas jest niemal zupełnie czarny, dzięki zawartym w nim cząstkom żelaza."
(Kurjer Poznański) 

W obecnych czasach, w regionie burgaskim podróżnym już nie zagraża malaria, ale nadal istnieje plaża z czarnym piaskiem, a niektóre ulice nie zmieniły się od 1928 roku.


 1925 r.

20160927

Boży most i krzyk żab


Jest w Bułgarii stworzony przez naturę Boży Most, który ma 100 metrów długości i 25 metrów wysokości. W skalnym tunelu pod mostem płynie wysychająca latem rzeczka. Gdzieniegdzie pozostają po niej małe jeziorka - królestwo żab, w którym głośne dyskusje trwają nieprzerwanie. Z powodu skrzeczących mieszkanek tego terenu, miejscowi nazywają most "żabim krzykiem".

20160915

Z przymrużeniem oka




Dwudziestego dziewiątego sierpnia zaczyna się wielka wędrówka gadów i płazów do jaskini ich króla, znajdującej się na końcu świata.
Coraz krótszy dzień i nadchodzące chłodniejsze noce nie podobają się też smokom, rusałkom, leśnym duchom i innym podobnym istotom. A więc i one opuszczają letnie siedziby i wyruszają do swoich władców, urzędujących także na końcu świata.
Niestety, nie jest to najlepszy dzień dla ludzi. (Na pewno nie wskazane jest podejmowanie się nowej pracy.) Jeśli dwudziesty dziewiąty sierpień wypada na przykład w poniedziałek (tak było w 2016 roku), w każdy poniedziałek w tym samym roku kalendarzowym należy zachowywać ostrożność. 
Jeśli jesteście choć odrobinę przesądni i wierzycie w ludowe porzekadła – warto pamiętać!


Fragment książki "Bałkański kalendarzyk"  (tytuł roboczy), do napisania której zainspirował mnie bardzo napięty kalendarz bałkańskich świąt.

20160914

Chatka na skale



Wczoraj pokazałam zbójnicki klasztor, dziś kolej na chatkę na skale. Zbudowano ją przed drugą wojną światową i nazwano gniazdem orła, choć jest przeznaczona dla ludzi i ludzie w niej bywają, a nawet w roku 2000 przeprowadzili remont.

Foto PIK.bg

20160913

Zbójnicki klasztor



Nie wiadomo dokładnie kiedy powstał działający do dziś skalny klasztor nazywany zbójnickim. Na pewno istniał w XIV/XV wieku, bo z tego okresu pochodzą freski, znajdujące się na budynku cerkwi przytulonej do skał, z jedną ścianą wyrastającą z pionowego stoku.
Legenda mówi, że mnisi chcieli wykorzystać taras skalny położony niżej, ale życzeniem Matki Bożej było, ażeby modlili się w miejscu gdzie dziś jest klasztor i cerkiew.
Wokół są piękne tereny z wieloma jaskiniami, jedną swoją pieczarę ma tu Drakula. A wszystko to znajduje się w bliskim otoczeniu bułgarskiej stolicy.

20160907

Tramwajem do kerwansaraju


6 maja 1889 rok, Dziennik Warszawski
„Najulubieńszem miejscem dalszych wycieczek po za miasto jest wioska, nazywająca się niegdyś Bali-effendi. Ma ona dla Sofii takie same znaczenie, jak Wersal dla Paryża, albo Poczdam dla Berlina. Wieś ta leży u stóp Bałkanów; przez środek jej płynie górska rzeczułka. Tutaj znajdują się także ciepłe źródła mineralne, do których napływa rokrocznie mnóstwo gości. Widzimy tu obok wiejskich domów miejskie kawiarnie, hotele, tureckie dżamije i karwan -seraje.” 



Tak opisuje okolice Sofii dziewiętnastowieczny podróżnik. Dziś dojeżdża się tu tramwajem, wprost na szlak turystyczny. Kervansaray - duży budynek z wewnętrznym dziedzińcem, na którym zatrzymywały się kupieckie karawany - nie jest nikomu potrzebny. Wielbłądów dźwigających towary - nie spotykamy już na Bałkanach.

Na zdjęciu sofijski meczet Banya Bashi (Bania Baszi) zbudowany w 1566-67 roku przez architekta Sinana (postać znana miłośnikom serialu "Wspaniałe stulecie"

20160906

Po skarby nieodkryte



Przez tysiąclecia Morze Czarne zabierało ludziom domy, mury obronne i statki. W chwilach wielkiego gniewu, pochłaniało całe osady wraz z mieszkańcami i dobytkiem.


Wiele skarbów gromadzonych na dnie, przetrwało w całkiem niezłym stanie do dziś. Nikogo nie dziwi znalezienie kotwicy sprzed 2000 lat czy starożytnych amfor. Nie często jednak znajduje się je z zawartością. A ostatnio zdarzyło się to nie raz.
W bułgarskim Sozopolu,  jeden z nurków wrócił na powierzchnię z amforą wypełnioną białym olejem i przypuszcza się, że to olejek palmowy.
W pobliżu Kaliakry wydobyto z dna morza starożytne naczynie, wypełnione soloną rybą.


20160829

Odwiedziny z niespodzianką

Odwiedziłam dziś swoją książkę na stronie EMPiK.com. Zjeżdżam w dół... a tu... taki oto widok!



Zapraszam. Tu są fragmenty książki "Kierunek Burgas".

Pozdrawiamy wszystkich Czytelników!
Skarlet i Albert

20160827

Jedź do Bułgarii, bo...


Bułgarskie Rodopy

Wiem, wiem... dopiero co pisałam "Nie jedź do Bułgarii, bo...". Pamiętam i nie zwariowałam. Niektórym - naprawdę szczerze odradzam kierunek Bałkany (i wiecie już dlaczego), pozostałym (większości) polecam - choćby podróż wirtualną czy książkową.
Mam kilka swoich ulubionych cytatów i pewnie się powtórzę (wybaczcie), ale bardzo zgadzam się z Marcelem Proust'em, który powiedział, że "Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na szukaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu". Ci, którzy nowym spojrzeniem "ogarną" Bułgarię, zwykle są bardzo zdziwieni. I po krótkim czasie wracają, żeby odkrywać ten różnorodny i zaskakujący kraj, a niektórzy zostają w nim na stałe. O tym, że przybywa nowych obywateli (Japończyków, Anglików, Niemców) pisałam już nieraz.
Od 10 lat poznaje Bułgarię Robert Reid - podróżnik i autor przewodników -  i nazywa ją nieznaną perłą Europy. Zdecydowanie poleca ten kraj, w którym "góry zderzają się z morzem" i zapewnia, że można tu spotkać nieoczekiwaną egzotykę. Wielonarodowościowe Bałkany, jak na wielu, tak i na nim robią wrażenie. "W ojczyźnie cyrylicy spotyka się całe wsie mówiące po turecku" - pisze w swoim ostatnim artykule i opowiada o górskich osadach, które widział, z domami z XIX wieku i karczmami, w których sprzedają wino własnej roboty.
Robert zwraca uwagę swoich czytelników na bałkańskie śniadanie, czyli banicę, którą nie trudno znaleźć, bo jest sprzedawana we wszystkich osiedlowych sklepikach, przed którymi rano siedzą lub stoją miejscowi, "z kawą w jednej i papierosem w drugiej ręce".
Radzi także podczas pobytu w kraju Dionizosa, spróbować win cieszących się uznaniem lokalnej społeczności, mającej długie tradycje w produkcji napoju bogów.
O ludziach, obyczajach i miejscach, które warto/trzeba zobaczyć w Bułgarii piszę w książkach. Zapraszam.

Retro rajd w Morskiej Stolicy



Dziś o godzinie 10.30 czasu bułgarskiego, automobile biorące udział w retro rajdzie, wyruszyły krętą drogą z Varny do Balchik (Bałczik), przez Złote Piaski i Albenę. Jutro powrót  do Varny (trochę inną trasą z Albeny - przez Oreshak). Rajd jest podzielony na etapy, jednym z nich (i dziś i jutro) jest slalom.
Miłośnicy starych samochodów znajdujący się w pobliżu Varny, mają szansę pooglądać auta uczestniczące w XII Warneńskim Zlocie - w Balchik i w Albenie (dziś), w Varnie (jutro).

Pierwsze zloty automobilistów w Varnie odbyły się w 1938 i 1939 roku - wtedy auta nie były jeszcze retro.
Na zdjęciu poniżej bułgarskie miasto Popovo w 1938 roku.

Samochód po bułgarsku to avtomobil lub (częściej używane słowo) koła - z akcentem na "a".


Foto nr.1 - Varna, XII Zlot Automobili - na tej stronie znajduje się harmonogram rajdu

20160826

Bułgaria i trzęsienia ziemi

Trzęsienie ziemi we Włoszech o sile 6,2 w skali Richtera, z tragicznymi skutkami, poruszyło nas wszystkich. Niestety, większość obszarów południowej Europy przeżywa wstrząsy na co dzień. Na szczęście nie dominują te o sile powodującej zniszczenia.
Trzęsienia ziemi dotykają także całą Bułgarię, położoną w aktywnej strefie sejsmicznej. Czarnym okresem była pierwsza połowa XX wieku, kiedy to wstrząsy o sile 7-8 w skali Richtera powtarzały się często na obszarze całego kraju, powodując ogromne zniszczenia i ofiary w ludziach.
Jednym z kilku najbardziej zagrożonych rejonów są okolice Sofii i położonego w pobliżu Pernik. W ostatnim tygodniu dwa wstrząsy o sile 4 w skali Richtera zaniepokoiły mieszkańców stolicy.
Trzy miesiące wcześniej - 22 maja - Perniczanie byli przerażeni z powodu wstrząsów jakich doznali (4,5 w skali Richtera), ponieważ dokładnie cztery lata temu, tego samego dnia – 22 maja - trzęsienie ziemi o sile 6-6,4 w skali Richtera pozbawiło tysiące ludzi dachu nad głową. Panikę wywołała zbieżność dat i obawa przed wtórnymi wstrząsami, które w 2012 roku dręczyły Pernik przez kilka miesięcy. Takiego szczęścia jak Pernik, gdzie obyło się bez ofiar w ludziach, nie miał bułgarski Svishtov, w którym pod gruzami zginęło 100 osób.
Tuż przed trzęsieniem słychać czasem przerażający jęk z głębi ziemi, a po nim następuje wstrząs, który trwa zwykle krótko. Czasu na odpowiednią reakcję, nie jest zbyt wiele, dlatego też w Bułgarii małe dzieci (także podczas zajęć szkolnych) uczy się odpowiedniego zachowania podczas wstrząsów. Wyrabia się w ludziach nawyk, który ma wyeliminować działanie w panice.
Opuszczenie mieszkania zaleca się, jeśli można to zrobić w czasie krótszym niż 10 sekund (nie należy korzystać z wind). Jeśli jest to niemożliwe, powinno się stanąć w najbezpieczniejszym miejscu, a więc pod framugą drzwi lub położyć się pod stołem, pod łóżkiem. Te zasady powinien znać każdy turysta planujący wyjazd do krajów położonych w strefach aktywnych sejsmicznie.

Prasa bułgarska co kilka dni donosi o wstrząsach w różnych częściach kraju. W rejonie nadmorskim trzęsienia ziemi najbardziej dokuczają w Shabla i w okolicy.
Według statystyk w ciągu roku jest w Bułgarii przeciętnie 1000 trzęsień, z czego 50-60 jest silniejszych (odczuwalnych dla ludzi).
W 2009 roku odnotowano 2020 trzęsień ziemi w całym kraju.
W 2016 roku, do sierpnia było 740 wstrząsów.
Na filmie (poniżej) motel znajdujący się na obrzeżach Pernik – w pobliżu epicentrum trzęsienia w 2012 roku. Pierwsze chwile trzęsienia (o sile 5,8) zostały zarejestrowane przez kamery znajdujące się w motelu. 





20160824

Spotkanie z królem Daków w drodze do Vidin


 W rumuńskiej Orsovie położonej przy ujściu rzeki Cernej do pięknego, modrego Dunaju, przez 10 lat (do 2004 roku) powstawała olbrzymia skalna rzeźba przedstawiająca twarz Decebalusa, mająca ok. 43 metry wysokości i 31 metrów szerokości.
Wracając do Bułgarii przez Vidin, nie rezygnowaliśmy ze spotkania face to face z ostatnim królem Daków. Waleczny Decebalus rex panował do 106 roku, kiedy to poniósł klęskę w walce z rzymską armią cesarza Trajana.

(Orsova jest na trasie z Węgier (Szeged, Arad, Timisoara, w kierunku bułgarskiego Vidin.)  


 

20160823

Nie jedź do Bułgarii, bo...



  Zauważyłam i przeczytałam już kilka tekstów wymieniających powody przemawiające za tym, żeby nie jechać do Bułgarii i postanowiłam do tej kampanii przyłączyć się i ja.  (Skoro mogą inni, to ja chyba też?!!)
  Wymienieni inni na ogół powołują się na "słyszy się" lub "mówi się", a co poniektórzy (wśród innych) - bardziej dociekliwi - żeby przekonać się na własnej skórze jak jest naprawdę, wybierają się osobiście do tego dzikiego kraju. Dzięki kilku wyczerpującym fizycznie i psychicznie dniom, spędzonym najczęściej w jednym ze znanych kurortów, z poczuciem nabycia odpowiedniej wiedzy, wracają do kraju i... z pełną odpowiedzialnością udzielają porad turystycznych.
  Są też detektywi, którzy śledzą opinie, po czym wybrane, publikują na portalach internetowych.
  Żeby nie narażać Państwa na straszne przeżycia, a w najlepszym razie na nudę, wymienię w kilku punktach dlaczego nie warto jechać do Bułgarii, wspierając się (jak inni) kilkoma wypowiedziami.

  Nie jedź do Bułgarii, bo:
  1. Bułgaria to: - "tylko Słoneczny Brzeg i Złote Piaski", - "tłok na plażach i przy atrakcjach", - "wszędzie gołe pupy" 
  - Sami widzicie. Bez sensu jechać do kraju, gdzie nie ma wyboru wśród dużych i małych miasteczek,  gdzie nad morzem są tylko dwie miejscowości. (Tym bardziej - jak się nie lubi tłoku i gołych pup na plaży.) A na dodatek... (uwaga!) zmuszają (!!) tam do leżenia na słońcu, bo jedna pani to nawet napisała: "nigdy więcej - opalanie to nie moja bajka"
  Aha... i jeszcze kilka osób żaliło się, że w kurortach, np "w Słonecznym Brzegu, to nie ma co zwiedzać". I to jest szczera prawda. Bo ci Bułgarzy, jak budowali te kurorty w XX wieku, to zupełnie nie pomyśleli i zabytków nie przenieśli, tylko zostawili rozrzucone w okolicy - i dlatego turyści się przeeeokrooopnie nudzą.
  A takie plaże bez tłoku, jak te na zdjęciu ↓↓, to Bułgarzy przed turystami UKRYWAJĄ!!!.

 
  Nie jedź do Bułgarii, bo:
  2.  "Bułgaria to biedny kraj. Za wiele się tam nie dzieje. Powstają nowe hotele, ale poza tym skrajna dewastacja, ruina i komuna. Wiele starych i zniszczonych budynków. Jest tam szaro i brudno. Bułgarią podniecają się osoby, które bywały pod namiotami i ewentualnie nad Bałtykiem."
  - Święta prawda. W cywilizowanym świecie, to wszystko, co było budowane w latach 60-70-80-tych XX wieku zostało - hu, huuu - daaawno temu wyburzone (w końcu ile może stać budynek?!!). Bułgarzy wprawdzie jak inni rozbudowują swoje kurorty, ale nie umieją się oderwać od stylu komuny. Sami zobaczcie! ↓


  A jak się kończy sezon letni i już nie ma turystów, to obsługa hoteli ma czas i przez zimę zajmuje się wyłącznie dewastacją.
  
  Nie jedź do Bułgarii, bo:
  3. "Jeśli chodzi o zwiedzanie to Bułgaria jest trochę pustynią. Niektórzy wskażą Nesebyr, tylko co z tego, jeśli Stare Miasto można obejść w pół godziny. Co roku nie będę tam łaził, bo chiński kicz i tureckie podróbki mogę kupić w Polsce."
  - No! Jasne, że pustynia! Nie, że wszędzie piasek, tylko, że nic nie ma. Co to za atrakcja grobowce sprzed 2000-3000 lat, megality sprzed kilku tysięcy lat, czy rzymskie drogi i teatry z początku naszej ery? Albo jakieś stare meczety i kościoły?!... To się nie liczy.
  Jacyś naukowcy uznali, że Bułgaria pod względem ilości i wartości zabytków jest trzecim państwem Europy (po Włochach i Grecji). Zrobili jakąś listę dziedzictwa kulturowego... ale co oni wiedzą?!...
  A taki Nesebyr - to jak w końcu nie sprowadzi sensownych towarów, to i ta garstka ludzi, co teraz wpada - przestanie wpadać, bo kto będzie tracił czas na gapienie się na ponad tysiącletnie budowle.

  Gdyby ktoś chciał wiedzieć - to ta pustynia wygląda tak: ↓

  W tym momencie chyba już Państwo zrozumieli - jaką stratą czasu i nerwów jest wyjazd do Bułgarii.
  Mało? - Proszę bardzo!


  Nie jedź do Bułgarii, bo:
  4. "Najgorzej sprawa wygląda nad wodą. Nad Bałtykiem przeszkadzały mi pety... W Bułgarii leżą całe czarne wory, z których wysypują się śmieci! Pod każdym krzakiem brudno i wszędzie lata papier toaletowy."
  - Hm, pani napisała, detektywi z WP opublikowali... Wprawdzie Bułgarzy raczej nie bywają w kurortach lubianych przez turystów (bo to wiadomo - dzikusy, no to omijają je szerokim łukiem i głównie w nich pracują), ale te śmieci, to w końcu też dobry powód, żeby nie jechać. Niech wszyscy ci Niemcy, Anglicy, Francuzi i inni - sami lepią babki z piasku - i niech po nocnym sprzątaniu plaż i myciu ulic, śmiecą sobie bez nas.

  No i to by było na dziś - tyle. O bezpieczeństwie w Bułgarii już pisałam w innym wpisie i o facetach w czerni pod hotelami, też. Mam nadzieję, że Państwa przekonałam i wiecie już co zrobić, żeby za własne pieniądze nie popsuć sobie urlopu.


  P.S.
  Pewien Pan opisał swoje wakacje z rodziną, spędzone w Słonecznym Brzegu. Trochę to dziwne, ale wrócił zadowolony. (Poniżej krótki cytat.)
  „Głowę daję, że gdybym tylko miał czas i zrobił kilka dobrze wykadrowanych zdjęć, wielu dałoby się nabrać, że to nie Sunny Beach, a Las Vegas czy Av. Atlantica nad Copacabana. Piękne kobiety, luksusowe, drogie, potężnie nagłośnione auta. Obrazki jak z Fast and Furious. (...)
  Przez cały wyjazd chodziło za mną określenie, że to takie miejsce na ziemi, gdzie ludzie nie mają najmniejszych kompleksów. Żadnych. To specyficzna umiejętność patrzenia na życie, codzienność, na ludzi ich potrzeby, a nie tylko szybki turystyczny zarobek. (...)
  Jechaliśmy na te wakacje nie tyle z duszą na ramieniu co przekonaniem, że będzie średnio. Bułgaria ma w Polsce kiepski PR, w dodatku tylko społecznie internetowy. Tymczasem wróciliśmy nie tylko pozytywnie zaskoczeni, ale wręcz zadowoleni.” (...)
 
 Zacytowaną wypowiedź w punkcie 2,3,4 zamieścili detektywi portalu WP śledzący opinie o tym dzikim kraju. Co nimi kierowało podczas dokonywania wyboru? Domyślam się, że wiedza wspierana przez ich własny intelekt (inaczej nie umiem sobie wytłumaczyć...). 
 
 Czuję się zobowiązana dodać, że w międzyczasie, Redakcja WP zmieniła tekst. Dziś (20-11-2022 r.) jest tam m.in. zdanie: Wczasy w Bułgarii? My jesteśmy na tak!
 Pozostały nieusunięte komentarze niepozostawiające wątpliwości, co do wcześniejszej, innej treści. 
 Czytelnik używający nicku "komar" napisał w 2018 r.: Szanowny "Redaktorze". Stek bzdur... Bułgaria to piękny kraj... To świadczy o tym, że tekst został zmieniony później.
 Moją radę: Nie jedź do Bułgarii pozostawiam, bo są ludzie mający negatywne opinie, zbliżone do tych przytoczonych, głośno wypowiadający się w podobnym tonie.
 
↓ Screen ze strony WP, do której link pozostawiłam w tekście

Na pierwszym zdjęciu: Kaliakra - wąski, bułgarski półwysep.



Zobaczyć cudne skały czyli za ile samochodem po Bułgarii




Na górskim terenie Bułgarii ulewne deszcze (których na szczęście nie ma wiele) tworzą potoczki spływające po drogach i ulicach miast, zagarniające po drodze mniejsze i większe skalne odłamki.  Ich niszczące działanie mieliśmy okazję oglądać nie raz. Koszty naprawy dróg są czasem wyższe niż budowa nowych szos. Tak było między innymi ze starą drogą prowadzącą z centrum Varny do Złotych Piasków, która załamała się w kilku miejscach i na którą zaczęły zsuwać się domy ustawione amfiteatralnie na niewysokim stoku.
Pomimo niszczących deszczowych potoków, drogi łączące bułgarskie miasta i miasteczka są naprawdę niezłe. (To stwierdzenie nie dotyczy oczywiście niektórych starych  dróg, bardzo rzadko uczęszczanych, w rejonach zamieszkałych przez "garstkę" ludzi czy tych prowadzących do ukrytych, małych wsi.)


Podróżuje się przez Bułgarię w miarę komfortowo i dlatego uważamy, że jeśli ktoś chce zobaczyć ten kraj, warto wybrać się samochodem. Nawet w pobliżu głównych dróg jest wiele ciekawostek.

Bałkany pozostają ciągle nieznane i mamy nadzieję przybliżyć je trochę i pokazać ten niezwykły zakątek leżący w Europie, pod wieloma względami różniący się od reszty kontynentu. Cieszymy się, że towarzyszą nam miłośnicy wirtualnych i książkowych podróży, jest nam miło, że są i tacy, których sprowokowaliśmy do podróży w realu.
Nie do końca wiemy jakich rad praktycznych poszukujecie. Czasem do napisania jakiegoś wpisu prowokuje nas to, co przeczytaliśmy gdzieś w internecie. Tak było i dziś.
Dowiedzieliśmy się, że "Bułgarię najlepiej zwiedzać komunikacją miejską", choć to trochę trudne naszym zdaniem, bo jak sama nazwa wskazuje, komunikacja miejska dotyczy konkretnego miasta, a więc pojeździć nią można po mocno ograniczonej przestrzeni. Zdaniem autorki zacytowanych słów, przyczyną zniechęcającą do podróży po Bułgarii autem są rzekomo słabe drogi i to, że niektóre kurorty (np Albena) są zamknięte dla ruchu samochodowego i to utrudnia poruszanie. Każdy kto był w Bułgarii wie, że to nieprawda, bo kurorty można minąć (także Albenę), nie trzeba do nich w ogóle wjeżdżać, a z ograniczonego ruchu na ich terenie cieszą się wypoczywający tam turyści. Zdecydowanie nie zgadzamy się z autorką pomysłu "zwiedzaj kraj komunikacją miejską". Nie odmawiajcie sobie widoku pięknych pejzaży, do niektórych  miejsc można dotrzeć wyłącznie samochodem.



W książce "Bułgaria znana i nieznana. Z Ruse do Varny"  opisaliśmy wyrastające z wody skalne iglice mające od 10 do 40 metrów wysokości, które można zobaczyć jadąc mostem.
Niekiedy okazuje się także, że warto samochód wynająć, bo koszty dla kilkuosobowej rodziny mogą się okazać porównywalne lub niższe niż dojazd autobusem (oczywiście tam, gdzie autobusem da się dojechać).

Przykładem niech będzie dojazd z Varny do Nesebyr dla 4-5 osób (podane ceny są aktualne, sprawdzone przez nas kilka dni temu w związku z pytaniem naszego Czytelnika):

- dojazd autobusem z Varny do Nesebyr i powrót: +-24 lv/1 osoba; 96-120 lv/4-5osób

- koszt wynajęcia samochodu na jeden dzień np. w Cars Varna mającego biura: w centrum, na lotnisku i w Złotych Piaskach (firma ma także biura w Sofii i w Burgas):
+-28 Euro (ok. 56 lv) za 1-3 dni / +-7 Euro powyżej 30 dni (taniej od września do maja: +-14 Euro (ok. 28 lv) za 1-3 dni) 
- do ceny wynajęcia należy dodać koszt paliwa (cena paliwa (A95 +-1,98 lv/1litr / ON +-1,94 lv/1 litr) na tej trasie liczącej 97 km w jedną stronę, a więc razem ok. 200 km (zakładając, że samochód zużyje 6-7l/100km, łączny koszt paliwa wyniesie szacunkowo 24-28 lv).

20160820

O rybie cacy i bułgarskim olejku za darmo

Na brzegu morza Czarnego spotyka się dwóch rybaków. Jeden z nich pyta:
- Złowiłeś coś?
- Taak - odpowiada drugi i pokazuje swoje trofea.
- Eeeeee... - śmieje się kolega - to przecież caca.
- Caca - ale ryba!
- Nooo... ryba... ale caca.

Taką anegdotę opowiada się w Bułgarii o małej szprotce (Sprattus sprattus) z rodziny śledziowatych. I chociaż nie jest ona lokalnym przysmakiem, bo jada się ją w bardzo wielu krajach (występuje także w Bałtyku), jeśli nie mieliście okazji spróbować jej w Polsce smażonej w głębokim oleju - polecam (świetnie smakuje do piwa).
No i może po powrocie z Bułgarii ktoś z Was zdecyduje się odpowiedzieć na pytanie, które z przymrużeniem oka zadają sobie mieszkańcy tego kraju: Czy caca, czy ryba?

Słowa "Riba - ama caca! Caca - ama riba" padły w 1969 roku, w bułgarskiej komedii pod tytułem "Kit" (czyli po polsku wieloryb). Film jest satyrą na biurokrację i absurdy codziennego życia. Scenarzystę natchnęła historia o rybaku, który złowił małą rybkę i uznał, że nie ma się czym chwalić.  Po powrocie na brzeg oznajmił, że złowił dużą skumbrię. Z czasem, w opowieściach przekazywanych z ust do ust ryba stała się rekinem. Kiedy ktoś zapytał rybaka, czy w morzu Czarnym są rekiny, ten spokojnym tonem, bez zastanowienia odpowiedział: - Oczywiście, że są, ja nawet wieloryba widziałem.

(O rekinach żyjących w morzu Czarnym pisałam w jednym z wpisów, znajdziecie w nim także przepis - polecam.) 

I mini słowniczek:
Bułgarska nazwa szprotki to tritsona (ta nazwa jest często używana w menu restauracji), inna nazwa to tsatsa (czyt. caca), używa się też nazwy kopyrka i szprot.
ryba - bułg. riba
ryba z grilla -  bułg. riba na skara
smażona - bułg. pyrżena
morska ryba - bułg. morska riba
rekin z grilla - bułg. akuła na skara
piwo - bułg. bira, rzadziej pivo 

Uwaga! Małe wyjaśnienie!
Pisałam w kilku postach o tym co kupić w Bułgarii. Na liście produktów były między innymi kosmetyki różane.

Dziś przeczytałam na stronie udzielającej rad turystom wyjeżdżającym do Bułgarii o możliwości zakupu 1 litra oryginalnego olejku różanego w cenie 20-30 lewów (czyli 40-66 zł). Informację podano wytłuszczonym drukiem.
Spieszę wyjaśnić, że w kraju największego na świecie producenta - nie rozdają za darmo pachnącego "płynnego złota". Olejek różany  był sprzedawany w ubiegłym roku dużym odbiorcom w cenie 28000-30000 zł za - uwaga! - JEDEN LITR!. Przy mniejszych ilościach hurtowych cena wynosiła 49000-50000 zł za JEDEN LITR. (Oczywiście zawsze cena mieści się w widełkach od - do, bo przy produkcji super jakości olejku, jest ona wyższa.)
Producent sprzedawał drobnym odbiorcom (producentom kosmetyków i farmaceutom) - olejek w cenie:
10 mililitrów - 500-600 zł
5 mililitrów - 350-400 zł.
Nie wierzcie w bajki opowiadane przez gawędziarzy.