Pisałam w książkach i na tej stronie o tym, że kawa jest na Bałkanach zawsze "pod ręką". Można ją kupić w kawiarniach, restauracjach, w ulicznych automatach, w osiedlowych sklepikach, zdarzyło się nam spotkać z nią nawet w kiosku z gazetami. Dość często czytam w bałkańskich mediach o zbawiennym działaniu kawy na ludzki organizm. Nazwano ją nawet eliksirem długowieczności, powołując się na badania przeprowadzane przez naukowców europejskich i amerykańskich, twierdzących, że zapobiega ona także chorobom nowotworowym. Kawosze chyba mogą spać spokojnie.
Todor Kolev, doskonały, wszechstronny, bułgarski aktor, świetnie opowiada w swojej piosence o znaczeniu kawy dla mieszkańców Bałkanów.
Pod niebem całym nikt nie wie, kiedy i kto wymyślił kawę. Bez tego aromatu życie jest niewyobrażalne. Kawę się pije na miłosnej
randce, kawę się pije przy rozstaniu. Kawa - przez lato gorące,
kawa - kiedy spadł śnieg. Kawa na dworcach i lotniskach,
kawa samotnie w buduarze. Kawa w spotkanym towarzystwie.
Kawa każdemu, w każdej chwili.
A niech to diabli!...
ale kawa dobra jest i w czasie pracy. A niech to diabli!... jaka dobra jest kawa w kafejce, w czasie pracy.
Kawa z cukrem jest
banalna, kawa bez cukru – intelektualna. Teraz, kiedy śpiewamy o
kawie, też jesteśmy w pracy. I pijemy kawę, bo może komuś
chce się spać... Kawa espresso, a'la „turka”,
kawa dla szefa, dla gryzipiórka... Kawa dla każdego, żeby w
pracy nikt nie drzemał z nudów.
A niech to diabli!... jaka
dobra jest kawa w czasie pracy...
"Pesen za kafeto" (piosenka o kawie)
Lubię napić się kawy, ale ta przez Ciebie opisana to siekiera!!! We Włoszech też takie naparstki smoły wypijają... ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Południe lubi tę smołę w naparstku. Ja też, choć często pijam "długą" kawę, czyli rozrzedzoną trochę wodą :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jakie zdziwienie budziło w naszych znajomych z nad Morza Czarnego nasze parzenie kawy czyli mało kawy w wielkiej szklance zalane gorąca wodą;)) Po latach zrozumiałam dlaczego ich to dziwiło bo to co my piliśmy to można nazwać " napojem kawowym". Aż poczułam aromat świeżo zaparzonej kawy i nabrałam ochotę na filiżankę kawusi ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zapach kawy :) My przeżyliśmy taką trochę śmieszną sytuację jak odwiedzili nas znajomi z Polski (nawet napisałam o tym "w kociołku"). Byliśmy w restauracji i zachciało im się kawy w szklance (co już jest dziwne), a więc tłumaczyliśmy kelnerowi, jak ma ją zrobić. Jak się dowiedział, że nie chodzi o kawę rozpuszczalną, stwierdził, że będzie lepiej jak przyjdzie z kimś z kuchni (był przekonany, że chodzi o jakiś specjalny gatunek, bo nie mieściło mu się w głowie, że tę samą kawę, którą wsypują do ekspresu można, ot tak, zalać wrzątkiem). Skończyło się na tym, że zaprosili nas, żebyśmy sami zaparzyli tę dziwną kawę po polsku. :)
UsuńSerdeczności :)