Z góry ostrzegam! Dozwolone
od lat 18, bo to straszna historia o facetach w czerni, ciemnych okularach w
hotelowych wnętrzach i seksie na plaży.
Znany wakacyjny kurort na
południu Europy. Słońce praży niemiłosiernie. Przed eleganckim hotelem „leniwie kręci się kilku panów, którym upał
nie przeszkadza nosić czarnych garniturów, a ciemne okulary chronią oczy nawet
we wnętrzach. Często niewtajemniczeni turyści uznają ich za pracowników ochrony
i proszą o pomoc w sprawach porządkowych.”
Drogi czytelniku, jeśli
myślisz, że to scena z filmu gangsterskiego – mylisz się. To były cytaty z
poradnika dla szukających wytchnienia na bułgarskim wybrzeżu. I to nie był
koniec, jest ciąg dalszy.
Jeśli ktoś miał nadzieję,
że urlop to beztroska, o tym jak bardzo się mylił, dowie się z następnego
zdania: „Lepiej nie wchodzić im w drogę”.
A żeby turysta nie myślał naiwnie, że jak wybierze się w inne miejsce, to nie
spotka facetów w czerni, autor dodaje: oni są
„w wielu hotelach”.
Nie dowiedziałam się z tego
tekstu, gdzie i kiedy niewtajemniczeni
dostępują zaszczytu wtajemniczenia. Ciekawe jak to się odbywa? (Pewnie
uroczyście, tylko dlaczego nie każdy turysta to specjalne szkolenie przechodzi?!!!).
Może radzą wtajemniczonym, zamiast stroju w palmy, przywdziewać garnitur w
okolicy hotelu i mieszać się w tłumie facetów w czerni? Nie mam pomysłu, co
powinny robić kobiety?!!! No i co z tymi, którzy pomylą ich z ochroną?!!! Tego
może jednak lepiej nie wiedzieć (brrrr… mam dreszcze na samą myśl!)
Aha, jeszcze jedno!
Anonimowy autor nie poleca spacerów z dziećmi wieczorową porą, szczególnie w
okolicy plaży, bo ona służy tylko do uprawiania wolnej miłości.
Ci, którzy czytali moje
książki wiedzą, że mam w swoim „repertuarze” także historie kryminalne oparte
na faktach. Kto wie... może kiedyś, zainspirowana „mafia story”, napiszę fantasy... Tak, tak, cała
ta historyjka jest z gatunku fantasy.
- Miłośnicy urlopu z
dreszczykiem! Czujecie się rozczarowani? – Bardzo mi przykro. Wymienionych facetów w czerni dość trudno
spotkać w Bułgarii (turysta choćby nie wiem jak spragniony, raczej nie może
liczyć na ich zainteresowanie; podwyższenia poziomu adrenaliny podczas "nie wchodzenia w
drogę" (wiadomo komu) też nie zazna). Trup nie ściele się gęsto. O zmasowanych
atakach na polskich i innych turystów też nie słychać. Przestępczość w Bułgarii
istnieje, w stopniu, który nie nominuje tego kraju do tych niebezpiecznych.
P.S.
Jeśli właśnie wróciliście
z Bułgarii i jeśli tam, gdzie mieszkaliście (wokół Waszych hoteli) jednak
kręciły się grupki facetów w czerni i Wy je widzieliście na własne oczy (a może
macie foto?) - piszcie!!! Będziemy ostrzegać turystów niewtajemniczonych.
I pamiętajcie, żadnych
rozrywek w Bułgarii, bo „nawet oddawanie
się rozrywce nie jest takie proste”. Wprawdzie z gustami się nie dyskutuje,
ale autor swoje wie. Jak się wybierzecie na koncert bałkańskiej muzyki, to „nagle
wszyscy staną w kole, chwycą się za ręce i wspólnie odtańczą i odśpiewają kilka
narodowych, zawodzących kawałków”. Jeśli więc, jak autor, jesteście
wrażliwi muzycznie, w żadnym razie nie ryzykujcie.
Ja gustu (niestety) nie
posiadam i to zawodzenie lubię (o! zgrozo!). Jeśli macie odwagę, posłuchajcie i
popatrzcie...
Jeszcze jedno post
scriptum
Z przykrością wyznaję, że
(aaach!) żyjąc na tym dziwnym krańcu Europy, wśród ludzi, co to zawodzą i robią
też inne dziwne rzeczy, nabawiłam
się alergii na bezmyślne opowiadanie bzdur. Na bzdury
wpadam przypadkiem, a czasem ktoś mi uprzejmie donosi i ... eeh... sami
widzicie... Lekarze nie dają szans na wyleczenie... Podobno jest taki wirus, co to się nazywa „odpowiedzialność
za słowo”, jakby się bardziej rozprzestrzenił, jest nadzieja...
Aha, żeby nie było, że ja
tylko namawiam i namawiam do tej Bułgarii, to całkiem poważnie napisałam też
kiedyś „NIE JEDŹ DO BUŁGARII, BO...”.
Do takich tanich sensacji należy podchodzić z dużą dozą krytycyzmu...
OdpowiedzUsuńTak, doza krytycyzmu by się przydała. Niestety, najwyraźniej podawane informacje są przyjmowane ot, tak. Nie dyskutuję z opiniami. Zadziwia mnie beztroska w rzucaniu "faktami". Publikuję fragment każdego wpisu i link do niego na facebooku. W tygodniu pokazałam zdjęcia plażowej biblioteki. W komentarzu pojawił się "fakt": " Bułgarzy nie czytają ". Zasugerowałam w odpowiedzi, że może plaża w kurorcie, w którym bywają przede wszystkim zagraniczni turyści nie jest najlepszym miejscem do wyciągania wniosków. Pani odpowiedziała " z czytaniem u nich jest jak jest ". Pokazałam więc statystyki za 2017 r., z których wynika, że czytelnictwo w Bułgarii gwałtownie wzrosło, a w ostatnim roku Bułgarzy przegonili Polaków.
UsuńCałkiem niedawno pod innym moim linkiem pojawił się bardzo obraźliwy komentarz. Dotyczył nazwy Varna, którą Bułgarzy piszą przez V (i tak samo piszą Anglicy, Francuzi, Hiszpanie itd). Pan był uprzejmy nazwać mnie niedouczonym głupkiem. "co to znowu za maszkara "Varna"" - napisał. Nie wystarczyły mu słowa "Dno ignorancji, dyletant, nie słyszał o atlasie geograficznym", opisał jeszcze jak jego zdaniem wyglądał mój pobyt w szkole. "Zatem: Warna" - skończył swoją wypowiedź. Wkleiłam mu zdjęcie tablicy stojącej przy bułgarskiej drodze z "maszkarą Varna". Nie odpisał, ale pewnie i tak on wie lepiej...
Nie wiem czy czytałaś mój wpis "Nie jedź do Bułgarii, bo" i komentarz pod tekstem. Pogardliwie wypowiadane słowo "pastuchy" wcale nierzadko jest używane nie tylko w odniesieniu do Bułgarów, ale także innych mieszkańców Bałkanów.
Podczas wizyty w Polsce zdarzają się niemiłe chwile jak się ma cudzoziemskie nazwisko. Skąd pogarda? Na lotnisku w Sofii pewien Polak wracający do kraju, dzielił się głośno z innymi wycieczkowiczami swoją opinią "dobry Bułgar - martwy Bułgar". Jak czuł się mój mąż, urodzony w Bg, znający język polski, chyba nie muszę pisać.
Nie chcę używać słów "większość", "mniejszość", chciałabym, żeby więcej ludzi myślało podobnie jak Ty i bardzo, bardzo wielu, Polaków, których znam. Co pewien czas przytaczam tu niektóre opinie, bo to niestety, nie są incydentalne wypowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo Ci współczuję. To musi być dla Ciebie/Was ogromnie przykre. Można pocieszać się jedynie tym, że obelga wypowiadana przez polskiego chama/buraka wszystko mówi o nim, nigdy o Was. Serdecznie Cię/Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeraz w Polsce buractwo podniosło głowy, ale wierzę, że to minieimam nadzieję, że szybko!
Mam nadzieję, że proporcje się odwrócą. Staramy się wierzyć w zwycięstwo faktów, kultury i zdrowego rozsądku. Buziaki od nas :))
UsuńPrzepraszam, skleiły mi się trzy wyrazy! :(
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWstyd mi za takiego "inteligenta" - Polaka. Co jest, że ludzie o niskim poziomie kultury osobistej i wiedzy koniecznie chcą poprawiać innych. Pozdrów ode mnie swojego Męża. Dla Ciebie serdeczne uściski.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Marysiu :) Niestety, im mniej wiedzy i taktu, tym więcej pewności i buty.
UsuńSerdecznie pozdrawiamy :)