20171210

Historia latającego talerza



W 1974 roku latający talerz przysiadł na wysokości 1441 m n.p.m., na górskim szczycie Buzłudża (dziś nazywanym Hadżi Dimityr). W czasach swojej świetności, podświetlony nocą, miał być widoczny z brzegu Morza Egejskiego.
Domyślacie się oczywiście, że latający talerz nie pojawił się za sprawą przybyszów z innej planety. Zbudowali go ludzie i postanowili, że będzie symbolem socjalizmu. Powstał ku pamięci kongresowi, który odbył się właśnie tu, w 1891 r., kiedy to ogłoszono powstanie bułgarskiej partii socjaldemokratycznej.
Uroczystego otwarcia pomnika, z licznymi salami konferencyjnymi we wnętrzu, dokonano w 1981 roku. Przez lata krążyła plotka o tym, że wielką gwiazdę na stojącej obok "talerza" 70-metrowej kolumnie, wykonano z drogocennych rubinów. Pomimo tego, że od lat dziewięćdziesiątych XX wieku pomnik został poważnie nadgryziony zębem czasu, przez wiele lat był numerem 1 wśród miejsc najchętniej odwiedzanych przez japońskich turystów.  Ryzykanci wdrapywali się na szczyt kanału wentylacyjnego zakończonego otwieranym włazem, żeby podziwiać panoramę gór Stara Planina. Buzłudża znalazła się też w pierwszej trzydziestce na liście najciekawszych na świecie opuszczonych miejsc i obiektów (trzy lata temu była na miejscu 25). W 2017 roku w rankingu Bored Panda zajęła 13 miejsce wśród najbardziej złowieszczych budynków na świecie.
Latającego talerza najwyraźniej strzegą niedźwiedzie. Jeden z nich, w sierpniu tego roku, mocno przestraszył turystów spacerujących eko-ścieżką biegnącą w pobliżu szczytu. Stanął na tylnych łapach, zaryczał groźnie: - To moje terytorium - po czym oddalił się niespiesznie.




20170910

Taniec przy dźwiękach bębna


Tytułowy taniec przy dźwiękach bębna został przeniesiony na stronę, na której aktualnie piszę.
Wpis ma tam tytuł:
Ach! ci mężczyźni... taniec przy dźwiękach bębna
Etykiety:
i
 
Na marginesie strony jest wyszukiwarka.

20170830

O Bałkanach, blogu i pisaniu


Stali bywalcy tej strony wiedzą, że obok informacji o Bałkanach jest tu też garstka informacji praktycznych o cenach, dojazdach, o tym, co warto kupić. Wiem, że trafiają tu nowe osoby, planujące wyjazd na południe Europy i mam nadzieję, że zatrzymają się na tej stronie na dłużej i zechcą dowiedzieć się czegoś więcej o Bułgarii i innych państwach regionu, żeby będąc już na miejscu poczuć bałkański klimat.
Jestem autorką tego bloga, ale przede wszystkim jestem autorką książek i nie mogę tu o nich nie wspominać. Myślę, że stali Goście wiedzą czego spodziewać się w ich wnętrzu, bo zamieszczam we wpisach wiele fragmentów.  Chciałam, żeby to, co piszę było ciekawe także dla odbywających wyłącznie podróże książkowe i bardzo się cieszę z każdego głosu potwierdzającego, że udało mi się ten zamysł zrealizować.
Świat jest piękny i każde miejsce na ziemi warte jest poznawania. Ja zapraszam do mojego bałkańskiego kociołka.

Poniżej fragment opinii o książce.

Wakacje dobiegają końca, ale przecież nadal możemy podróżować. Wystarczy wziąć do ręki książkę, która przeniesie nas w inne miejsce, nieznane, egzotyczne i przede wszystkim ciekawe. (...)
Z przewodnikami bywa czasem tak, że trącą nudą. Książki podróżnicze to zupełnie inna bajka. Potrafią zafascynować i zdeterminować przyszłe plany urlopowe. Tym bardziej, jeżeli wciągnie nas opowieść o świecie do tej pory mało nam znanym. (...) Skarlet w swojej książce zabrała mnie w podróż nie tylko po miejscach, ale i historii, legendach, kulturze, obyczajach i kuchni. Autorka doskonale wie, o czym pisze, bo jest miłośniczką Bałkanów i żoną dziecka Bałkanów, jak nazywa swojego męża. Tego jak i o czym napisała nie da się wynieść jedynie z wakacyjnej wyprawy. Czuć, że autorka żyje tymi miejscami, a one stały się częścią niej. Dzięki małżeństwu z bałkańczykiem stała się członkiem tamtej społeczności i ma znacznie lepszy wgląd w tamtejszą kulturę i zwyczaje. (...) Jeżeli niewiele wiecie o tamtej części Europy, szukacie inspiracji na kolejne wakacyjne wyjazdy lub chcecie poszerzyć swoje postrzeganie Bałkanów, warto sięgnąć po "W bałkańskim kociołku."
Maja Szkolniak "Zaczytana do samego rana"



 

20170827

Lutenica i ajwar - bałkańskie smaki

Dla tych, którzy znają bałkańskie smaki, nazwy: lutenica, kiopołu i ajwar, brzmią znajomo. Jest to rodzaj past, które mogą być przystawką, dodatkiem do drugiego dania lub do kanapek. Jeśli planujecie wyjazd na Bałkany - warto spróbować. Jeśli lubicie robić przetwory - możecie przygotować je samodzielnie. Osoby lubiące eksperymenty kulinarne mają pole do popisu, bo proporcje mogą być zmieniane w zależności od gustu.

Lutenica
1 kg pomidorów (niektórzy obierają je ze skórki)
1 kg papryki upieczonej na grillu lub w piekarniku (po upieczeniu należy obrać ją ze skórki i usunąć gniazda nasienne).
Pomidory i paprykę kiedyś miażdżono ręcznie, obecnie mieli się je w maszynce lub rozdrabnia w mikserze.
Zmiażdżone składniki należy przełożyć do głębokiej patelni z oliwą z oliwek (+-100 ml) na dnie, dodać sól i pieprz (do smaku), troszkę cukru, szczyptę kminku, czosnek (3-4 zmiażdżone ząbki), 1/2-1 pęczek pokrojonej natki pietruszki.
Gotować na wolnym ogniu. Pasta jest gotowa wtedy, kiedy po zamieszaniu łyżką - ślad pozostaje dłuższą chwilę.
Po przełożeniu do słoików pasteryzować 15-20 minut.


Ajwar
1,2 kg papryki
0,8 kg bakłażana
upiec na grillu lub w piekarniku (po upieczeniu obrać ze skórki i usunąć gniazda nasienne).
zmielić
zmiażdżone składniki należy przełożyć do głębokiej patelni z oliwą z oliwek (+-100 ml) na dnie, dodać +-1 łyżkę octu winnego, sól i pieprz (do smaku), troszkę cukru, czosnek (2-4 zmiażdżone ząbki), 1/2 pęczka pokrojonej natki pietruszki.
Gotować na wolnym ogniu. Pasta jest gotowa wtedy, kiedy po zamieszaniu łyżką - ślad pozostaje dłuższą chwilę.
Po przełożeniu do słoików pasteryzować 15-20 minut.


Kiopołu
0,5 kg papryki
1,5 kg bakłażana
upiec na grillu lub w piekarniku (po upieczeniu obrać ze skórki i usunąć gniazda nasienne).
zmielić
zmiażdżone składniki należy przełożyć do głębokiej patelni z oliwą z oliwek (+-100 ml) na dnie, dodać +-4 zmielone orzechy włoskie, sól i pieprz (do smaku), czosnek (2-4 zmiażdżone ząbki), 1/2 pęczka pokrojonej natki pietruszki.
Gotować na wolnym ogniu. Pasta jest gotowa wtedy, kiedy po zamieszaniu łyżką - ślad pozostaje dłuższą chwilę.
Po przełożeniu do słoików pasteryzować 15-20 minut.

Pasty powinny być bardzo gęste.

Mam nadzieję, że ktoś skusi się, poeksperymentuje z bałkańskimi pastami i podzieli się z nami wrażeniami smakowymi.


20170823

Zaczęło się 2200 lat temu - skończyło się w XXI wieku


Opowiem dziś historię z happy end'em. Miała ona swój początek 2200 lat temu.
Anhialo (dziś Pomorie) uzyskujące sól morską, wtedy droższą niż złoto, stało się łakomym kąskiem dla położonej w pobliżu Apolonii (dziś Sozopol) i Mesembrii (Nessebar). W II wieku przed nasza erą wybuchła lokalna wojna o cenny surowiec i wpływy w Anhialo.
W XXI wieku historycy zauważyli, że nie odnotowano w dokumentach zawarcia rozejmu między potężnymi wtedy miastami.
- Czy pozostajemy w stanie wojny? - zastanawiały się dzisiejsze władze Sozopolu i Nessebaru. - Czy nie powinniśmy potwierdzić zakończenia sporu?
Wychodząc z założenia, że lepiej późno, niż wcale, w 2003 roku podpisano rozejm w obecności przedstawiciela władz Pomorie, ale... tylko na jeden rok.
Od tego czasu nie zmieniły się stosunki Anhialo, Apolonii i Mesembrii, pozostają poprawne, a wiec miasta organizują uroczystości, na których na kolejne dwanaście miesięcy przedłużają zawarty pokój. Udało im się nakłonić do uczestnictwa samego Posejdona. Bywa tu obecny także Dionizos, a więc pewnie się domyślacie, impreza jest pełna radości.

I jak zwykle zapraszam do "bałkańskiego kociołka".
 

20170813

W rzymskich termach - coś dla duszy



   Na początku XX wieku polskie przewodniki polecały wyjazd do Varny i ciepłe kąpiele lecznicze cierpiącym na „rahityzm, anemię, osłabienie, chroniczne choroby kości, skóry, źlezów i kobiecych organów płciowych”. Morską Stolicę polecano także z powodu licznych kasyn i dancingów. W 1937 roku informowano turystów: „Życie w Warnie kipi szumnie, bujnie i wesoło”. Prawie dwa tysiące lat temu, mieszkaniec miasta, bywalec  term, które były wtedy centrum życia towarzyskiego, kazał wyryć na swoim nagrobku słowa: „Łaźnie, wino, miłość - rujnują nasze ciało. Tworzą życie: łaźnie, wino, miłość.”

Fragmenty słynnych term przetrwały do dziś. Nie ma tu już łaźni, nie leje się wino. Jest coś dla duszy. W istniejącej tu unikalnej atmosferze odbywają się spektale i koncerty. Z powodu prac archeologicznych, przez wiele lat organizowano kameralne imprezy.  Od lipca tego roku powrócił letni teatr „Rzymskie Termy”, w którym do końca sierpnia zaprezentują swój repertuar teatry i opery (nie tylko warneńskie). 

W czasach kiedy budowano termy (II wiek), w Varnie istniał wodociąg. Nowe łaźnie musiały mieć także ogrzewanie. Wykorzystano do tego celu istniejące tu gorące źródła, które służą mieszkańcom do dziś. Korzysta z nich nadmorski basen.


Popularne widowiska teatralne i operowe w rzymskich termach zaczynają się o godzinie 21.
Może nieznających języka bułgarskiego, spędzających urlop w Morskiej Stolicy, zainteresuje spektakl „Magia kina” (16.08), podczas którego śpiewacy operowi wykonają słynne utwory ze znanych filmów.
Także w termach:
21 sierpnia – opera komiczna „Służąca panią” (Giovanni’ego Pergolesi) i znany w Europie zespół „Le Tendre Amour”.
23 sierpnia – „Francja – moja miłość”, romantyczne przeboje francuskie z XX wieku.
28 sierpnia  – dla miłośników opery – wieczór z bułgarskim tenorem  Arsenem Arsovem.
W pozostałe dni miesiąca teatry zaprezentują spektakle w języku bułgarskim.

20170809

W krainie piaskowych lilii



W Primorsko, zamieszkałym przez 3500 osób, liczba gości kilkakrotnie przewyższa liczbę mieszkańców. I nie bez powodu jest tu tak wielu turystów.  Miasteczko położone na półwyspie, u podnóża gór Strandża, sąsiaduje z laguną, z zalewami: Stamopolu i Diabelskim, i ze wspaniałym rezerwatem Ropotamo. Na plażach spotyka się tu kwitnące kaktusy i piaskowe lilie, poza Bułgarią występujące na Krecie, w rejonie Morza Śródziemnego, w Tanzanii i na Azorach.
W promieniu kilku kilometrów są tu też świątynie i pamiątki pozostawione przez Traków. Troszkę dalej jest duży, tracki grobowiec. Są tu także zakątki skrywające tajemnice.

Na szczyt skały można dojść ścieżką z plaży. Mieszkańcy nazywają to miejsce od imienia słynnego hajduka (...). Mówi się, że była to jego kryjówka. W czasie jednej z wypraw ograbił on statek wroga i zdobył niezliczoną ilość złotych monet, którymi wypełnił ukrytą studnię. Skarb do dziś czeka na odnalezienie. (fragment mojej książki)
 

I kilka informacji praktycznych.
Terminal autobusowy Primorsko, ul. Perun
Z Primorsko do Burgas  co +-1 godz. są autobusy (między 6.00-20.00/ cena biletu +-7 lv)
Z Primorsko jest też połączenie autobusowe z Sozopolem (kursy min. 6 razy dziennie, cena +-5 lv)
Cena biletu autobusowego na krótszych trasach (m.in. Tsarevo, Kiten) 2,50-1,00 lv.

W Primosko znajduje się Aquapark "Aqua Planet" ul. Fregata 2 (niedaleko term. autobusowego).
Godziny pracy: 10.00-19.00
Ceny: 18 lv dzieci/ 28 lv dorośli --- 15 lv dzieci/ 20 lv dorośli po godz.14.00



20170729

Gdzie nogi poniosą


Nie wszystkie nadmorskie uliczki bywają zatłoczone. Wydaje się, że życie toczy się tu leniwie... nogi nie pytają, same niosą w kierunku morza... a po drodze...




20170717

Czy warto jechać do Bułgarii ?



Są różne opinie na temat Bułgarii. Jednym się podoba - innym nie. Jedni tu wracają - inni nie. 
Powszechnie znane są morskie kurorty. Mało znane są góry, które mają ofertę nie tylko dla narciarzy. O różnych porach roku bywają tu amatorzy pieszych wędrówek. Podążając wyznaczonymi szlakami, odwiedzają ciekawe jaskinie, wąwozy, napawają się pięknymi pejzażami.
W całej Bułgarii spotykamy ślady z przeszłości. Wędrując ścieżkami, po których spacerowali Trakowie, Rzymianie, Bizantyjczycy, możemy zobaczyć to, co pozostało z minionych epok: grobowce, amfiteatry, twierdze, skalne klasztory....
Bułgaria to nie tylko przyroda, historia, zabytki. To przede wszystkim ludzie. Mają specyficzną, południową mentalność. Wciąż pozostają wielkimi tradycjonalistami. Kultywują stare obyczaje, są wierni swojej muzyce, tańcom.
Czy warto jechać? - Warto. Chociaż raz. Żeby zobaczyć i wyrobić sobie własną opinię.

Na pewno warto wybrać się w podróż książkową, żeby poznać słynny z kurortów i paradoksalnie, najmniej znany zakątek Europy. Ciekawych krajów, w których europejskość przeplata się z orientem zapraszam do książki "W bałkańskim kociołku". Nie jest ona przewodnikiem, choć są w niej opisane także miejsca i warto je odwiedzić będąc w Bułgarii, w Macedonii lub w Grecji. Mam wielką nadzieję, że każdy, kto zajrzy do bałkańskiego kociołka poczuje klimat tego wyjątkowego regionu. Polubi mieszkańców południa z ich przesądami, oryginalnymi obyczajami, maszerujących do przodu z plecakiem, w którym przeszłość zajmuje niemało miejsca.
Różnorodność cechująca każdy, nawet mały skrawek ziemi na Bałkanach, przyprawia o zawrót głowy. Może między innymi z tego powodu, ci którzy zdecydowali się przyjrzeć bliżej górzystemu półwyspowi, dość szybko stają się uzależnieni.

Wielu moich Gości zastanawia się nad wyjazdem na południe Europy. Biura podróży kuszą złotymi plażami i wymieniają zwykle kilka obiektów/miejsc z "kategorii" must-see. W ciągu kilku lub kilkunastu dni urlopowego pobytu nie jest możliwe dużo zobaczyć, ale może warto wiedzieć więcej, żeby móc dokonać wyboru i mieć własny plan.
Bałkańska krew płynie w żyłach mojego męża, dzięki któremu (o tym też już wspominałam) poznałam tutejszą mentalność i zwyczaje. Myślę, że chociaż troszkę trzeba o nich wiedzieć, bo to przede wszystkim żywi ludzie tworzą atmosferę odwiedzanych miejsc.
Bałkany, których fragmenty jeszcze na początku XX wieku były częścią Imperium Osmańskiego, mają naprawdę wiele do pokazania.

Ciekawa jestem Waszych odpowiedzi na pytanie znajdujące się w tytule.

Dżamija (meczet) Bania Baszi w Sofii dziś nie dominuje nad otaczającymi ją budynkami, choć nadal istnieje. Została zbudowana przez Sinana (architekta sułtana Sulejmana) w 1566-67 roku.
 
Fragmenty książki "W bałkańskim kociołku" znajdują się TU (klik)




 

20170714

Nadmorskie menu: małże, rekin i kalmary


Po raz kolejny wracam do Balchik. Już chyba każdy odwiedzający moją stronę kojarzy miejsce z piękną rezydencją królowej Marii i ogrodem urządzonym na skalnych tarasach.
Dzisiejszy wpis spędzającym urlop w Balchik podpowie (być może), gdzie spróbować południowej kuchni. 
U stóp ogrodu królowej jest restauracja z widokiem na morze (na zdjęciu poniżej). Ceny nie są tam najniższe, ale nie należą też do najwyższych. Trzy czy cztery lata temu restauracja pretendowała do znalezienia się na liście 100 najlepszych restauracji w Bułgarii.


Niezłą opinią cieszy się restauracja i pizzeria Veroni z muzyką na żywo - dzielnica Levski, ul. Dunav 3
20 lv kosztuje zestaw, na który składa się: karnobatska rakija 50 ml, wino 250 ml, sałata szopska 400 g, kotlet z kurczaka 450 g z frytkami i kapustą, tort 150 g, chleb 1 filijka (kromka)

Restauracja El-Simpatico - kompleks Marina City, naprzeciw portu jachtowego.
(ceny w lewach)
sałaty 300-350 g - 5,00-7,50
zupa tarator - 2,99 (zimna zupa: jogurt bałkański, orzechy, ogórki, czosnek, koper)
zupa rybna, pomidorowa, z kurczaka - 3,99
rekin panierowany z frytkami - 13,68


kalmary  z sosem jogurtowo-czosnkowym - 9,60

stek wieprzowy z frytkami - 14,98
małże - 12,99
szaszłyk 500 g z frytkami (podwójna porcja) - 17,99
szaszłyk hajducki (400 g) z frytkami - 14,99

lody m.in. figowe 50 g - 1,50
Restauracja El-Simpatico - Balchik

20170711

Boczną drogą po Bałkanach


Pasmo Stara Płanina (w dosłownym tłumaczeniu stare góry***) przecina Bułgarię na pół. Ma swój początek na terenie Serbii, ciągnie się przez cały kraj i dostojnie zanurza się w morskiej toni. Stare góry nazywały się kiedyś Hemus, ale często mówiono o nich Bałkan - chociaż słowo "bałkan" znaczy góry i odnosi się do każdego pasma. Temu słowu zawdzięcza nazwę cały półwysep. Imię wybrał niemiecki geograf August Zeune w 1808 roku.
Stara Płanina to poważne góry, gdzieniegdzie rozmarzone, ze szczytami w chmurach, z wieloma bocznymi drogami prowadzącymi do ukrytych, małych wsi.

Taki widok nie jest tu rzadkością. Pierwsza myśl: - Dziki. Kiedy podchodzimy bliżej, upewniamy się, że to hodowlane, bałkańskie świnie.


Na wiejskiej ulicy zwierają szyk i grzecznie wracają z pastwiska do domu.
Sympatyczne?

***góry w języku bułgarskim - płanina, bałkan

Wspomnienia z niektórych miejsc położonych w górach Stara Planina znalazły się w książce


20170707

Głupiec stoi obok?


Tradycyjnie przypominam o piaskowych rzeźbach. Można je już oglądać w Burgas. W tym roku z okazji 10-lecia istnienia festiwalu pojawił się piaskowy tort.
Na ubiegłorocznym otwarciu wielką popularnością cieszyły się minionki. Nikogo nie zrażała treść tabliczki trzymanej przez jednego z nich. Może nawet miał "wzięcie" większe niż inni?

20170705

Macedońskie perły na królewskich szyjach


W 1924/25 r. narodziła się w macedońskim mieście Ohrid tradycja produkcji biżuterii z pereł. I chociaż to stosunkowo krótki okres - oryginalny wyrób podbił świat.
Ohridskie perły nosiła księżna Diana. Posiada je między innymi królowa Holandii, Anglii, Danii i królowa Bułgarii - Joanna Sabaudzka. Lista ważnych osobistości jest długa.

Wszystko zaczęło się w restauracji "Velika Srbija", której gościem był Jovan Subanovicz - emigrant znad jeziora Bajkał. To podczas rozmowy z nim Mihail Filev wpadł na pomysł tworzenia biżuterii.
I od tego czasu, "od koleno na koleno"***, przekazywana jest tajemnica produkcji ohridskich pereł. Mówi się, że znają ją tylko dwie rodziny: Filevi i Talevi.
Do dziś wszystkie prace wykonuje się ręcznie. Masę perłową ze skorupek małży pokrywa się specjalną emulsją z łusek ryby "płaszica" (maced.), z rodziny karpiowatych, żyjącej w Ohridskim jeziorze.

Ceny biżuterii zaczynają się od +-20 Euro (najtańsze są kolczyki). Kilka lat temu wybuchła afera, kiedy okazało się, że w eleganckich sklepach (tylko w takich są dostępne prawdziwe orhidskie perły) część oryginalnej biżuterii zastępowano falsyfikatami  i niektóre egzemplarze sprzedano za około 10000 Euro. A więc jeśli wybieracie się do Ohrid, najlepiej zaopatrzyć się w biżuterię w sklepach firmowych.
Rodzina Filevi prowadzi w Ohrid sklep "Antica" na ul. Car Samoil 20.
Rodzina Talevi na ul. Kliment Orhidski 64 a.

*** "od koleno na koleno" (maced.) z pokolenia na pokolenie

Bezludna wyspa czeka na swojego Robinsona


Czy macie czasem ochotę uciec od świata?
300 km od Sofii, tylko 2 km od greckiego brzegu (na wodach greckich), czeka na nowego właściciela bezludna wyspa - zachęcają greckie i bułgarskie agencje nieruchomości. Czyż nie wygląda kusząco? Zastanawiacie się czasem, co kupić na Bałkanach? Może bezludną wyspę?

Foto: Profit.bg

20170704

Kod pomarańczowy: z 40 na 30 i grad



Doniesienia meteo.
Po wielu upalnych dniach (słupki rtęci przeskakiwały 40 st) bułgarskie temperatury obniżyły się do +- 25-30 stopni. Ogłoszono pomarańczowy kod pogodowy.  Przewidywany  deszcz i grad pojawiły się w wielu regionach.  Dziś chłodno. W większości miast +- 20-25 stopni (Burgas 21-24; Varna 20-24; Plovdiv 23-26; Sofia 20-24). Zwariowana pogoda powoli wraca do normy.
Bułgarskie media donoszą dziś: "Pod koniec tygodnia będzie ciepło, ale nie gorąco. Temperatury wyniosą 27-35 stopni". (Optymistycznie?) 

20170702

Gdzie jest na świecie brzeg z twoją urodą


O pięknej Apollonii (dawna nazwa Sozopola) pisałam już nie raz. Historia miasta sięga trzeciego, czwartego tysiąclecia przed naszą erą.
"Gdzie jest na świecie brzeg z twoją urodą, rzeźbiony bożą ręką?" – pytają mieszkańcy Sozopola w swoim hymnie numer jeden (numer 1 – bo mówi się tu o dwóch hymnach). Do posłuchania numeru dwa – zapraszam dziś. Jest nim bardzo wzruszająca piosenka "Mi Mou Thimonis Matia Mou" / "Nie gniewaj się miła"

Nie gniewaj się miła, że wyjeżdżam na obczyznę.
Stanę się ptakiem i wrócę. Znów blisko Ciebie.
Otwórz okno moja królowo. Powiedz mi dobranoc.
Nie gniewaj się miła, że Cię teraz zostawię – śpiewa Dalaras, częsty gość w Sozopolu.

Jeśli chcielibyście wiedzieć więcej o Sozopolu i całym regionie Burgas zapraszam do mojej książki „Kierunek Burgas”.

Emblematyczną restauracją jest „Windmill” (po bułg. Wiatyrna melnica) z bułgarskim menu i pięknym widokiem (ul. Morski Skali 27).
Dobrą opinią cieszy się restauracja „Anticzen kładenec” / Егур Егур  z antyczną studnią z IV w p.n.e. Jest tu serwowana także domowa kuchnia armeńska. (Antichen kladenets/antyczna studnia – ul. Kiril i Metodii 35)
Wiele osób chwali jedzenie i ceny w restauracji „Sliapata skarida” – położonej na plaży, 4 km od centrum Sozopola, w kierunku Chernomorets, przy wejściu do kampingu „Gradina”.
Niezłą opinię ma też restauracja „Apolonia” w Santa Marina (wioska wakacyjna), w pobliżu kampingu „Złatna ribka”.


Dużo promocji znajdziecie w sieci marketów „CBA” (ЦБА). Jest ich bardzo wiele w całej Bułgarii (m.in. w Sofii, Varnie, Burgas).
W rejonie Burgas znajdują się one w Sozopolu, w Pomorie, w Tsarevo.
Sozopol, ul Republikanska blok 10
Chernomorets, ul. Struma blok 3
Pomorie, ul. Dobri Chintulov 48
Tsarevo, ul. Milin Kamak 11

 CBA - niektóre ceny w lewach obowiązujące na dziś: wino 3 l -7,79; sudżuk 100 g -0,42; menta (likier miętowy) 0,7 l -5,59; piwo 2 l - 1,89.

Foto: Sozopol z lotu ptaka - InsanTour

20170701

Tajemnice Traków



Dziedzictwo kulturowo-historyczne znajdujące się na terenie konkretnych państw europejskich podlega ocenie. Liderami na liście są: Włochy, Grecja i Bułgaria.
Nie mogę posługiwać się cyframi (bo nie ma takich statystyk), ale przypuszczam, że większość turystów odwiedzających małą Bułgarię nie ma świadomości, że pod względem ilości, wartości zabytków - to trzeci kraj w Europie. Wiele z nich ukrywa się w magicznych Rodopach.
Święte góry Traków - niecieszące się tak wielką sławą jak Perperikon - i inne mniej znane miejsca opisałam w książce "W bałkańskim kociołku".

20170623

Ona też tu mieszka



  Zdecydowałam się dziś poświęcić trochę czasu przedstawicielce fauny, którą niekoniecznie chcemy spotykać na naszej drodze.
  Będąc na Bałkanach należy pamiętać o tym, że wśród pięknych pejzaży żyją m.in. jadowite żmije. Jedną z nich jest groźna żmija nosoroga. Bardzo różnie zachowuje się podczas spotkania z człowiekiem (zastyga w bezruchu, czasem nagle atakuje lub ucieka). Występuje w całej Bułgarii, do wysokości 1400-1500 m n.p.m. (występują tu dwa podgatunki, mające odmienne barwy - Vipera ammodytes meridionalis i Vipera ammodytes ammodytes).
  Wybierając się na spacer po dziewiczych terenach należy pamiętać o odpowiednim obuwiu. Żmije i skorpiony atakują najczęściej wtedy, kiedy się na nie nadepnie lub wtedy, kiedy są drażnione.

Żmija nosoroga - Vipera ammodytes (bułg. pepelanka; serbs.chorw. poskok) występuje na całych Bałkanach.



20170622

W bułgarskim supermarecie


Odpowiadam dziś na pytanie. Dotyczyło ono tanich zakupów w Nesebar, Sveti Vlas. Dobrą opinią w tym rejonie cieszą się markety "Janet", uznawane za najtańsze.
Niektóre ceny w lewach z aktualnej oferty:
ser typu feta 7,39/1 kg
izvara (produkt z serwatki, może niektórzy z Was znają jego włoską nazwę "ricotta") 1,99/1 kg
łukanka (rodzaj salami) 260 g - 3,99
słynne kiseło mlako (bałkański jogurt) 2x400 g - 0,66

Na zdjęciu (skanie) gazetki znajdującym się poniżej możecie porównać ceny z tymi w polskich sklepach.


Janet Grand Market - Kokalu (przy głównej drodze E87 Burgas-Varna, przy wjeździe do Nesebar)
Janet City Market Nesebar, ul. Struma 23
Janet City Market Nesebar, Mladost - 86a
Czynne codziennie 8.00-23.00
Na zdjęciu skan gazetki Janet.

Jadąc z Burgas w kierunku Varny E87, przed Nesebar, przy skręcie do Ravdy znajduje się LIDL.
Znakomity Gornooriahovski sudżuk (pisałam o nim w jednym z postów) kosztuje tu 5,99/220 g
Masło krowie 125 g - 1,89
Ser (żółty) bawoli 350 g - 7,99
Czubrica 30 g - 0,49
Dżem z róży 220 g - 1,99

Dziś 1 Euro = 1,958 lev

Miłych zakupów!

20170618

Święto melona i suszone ryby



  Jest w Bułgarii, wydawałoby się, niczym niewyróżniająca się wieś. Napisałam wydawałoby się, bo słynie z tego, że właśnie tu rodzą się najsłodsze melony. Mieszkańcy rozkładają swoje zbiory przed domami i wielu ludzi zbacza z głównej drogi, żeby je kupić.
  Od kilku lat melon ma tu swoje wielkie święto w sierpniu (w tym roku piątego). Jest muzyka, dobry humor i największe okazy. Melonom towarzyszą arbuzy, które także rosną na tutejszych polach.  
 
  A skoro jesteśmy nad morzem, jeszcze kilka słów o rybach.
 
  W Bułgarii jest okazja spróbować jak smakują suszone ryby (bułg. cziroz).
  Część wiosennych połowów (m.in. śledzi) suszy się w przewiewnych, lekko zacienionych miejscach. Wcześniej z ryby usuwa się wnętrzności (bez przecinania wzdłuż), myje się ją i soli.
  W książce „Bułgaria znana i nieznana. Z Ruse do Varny” wspomniałam też o bardzo oryginalnej restauracji istniejącej w tym rejonie, kuszącej świeżymi owocami morza.

 Zbiór arbuzów w Tracji (południe Bułgarii).

W ubiegłorocznych wpisach są informacje o komunikacji pomiędzy m.in. Varną, Balchik, Złotymi Piaskami i Kavarną.
Dojazd z Kavarny (z dworca autobusowego (ul. Lulin 2)) do Varny nie zmienił się: autobusy są co 45 min. – 1 godz.; pierwszy o 5.30 ostatni 16.30, 17.40 (niektóre zatrzymują się w Balchik i w Złotych Piaskach)
Kavarna – Shabla: 09.10, 10.30; 14.00, 16.30 (do Shabla dojeżdżają też autobusy z Varny, które mają przystanek w Kavarnie).
Kavarna – strefa nadmorska – Kavarna: od 8.00 do 24.00 – co godzinę.
Kavarna –  Balgarevo - Kavarna:
09.30 trasa przedłużona do Kaliakry 1.05. - 30.09.
13.30 trasa przedłużona do Kaliakry 01.06. - 31.08
17.30 trasa przedłużona do Kaliakry 01.05 - 30.09.