20150912

Śmiać się czy płakać?

Może nie powinnam tego pisać? Nie mogę się jednak powstrzymać... Czasem trafiam (nie zawsze przypadkiem) na wypowiedzi o Bułgarii. "Informatorzy" dzielą się swoją wiedzą, polecają to i owo... Nie mam na myśli wrażeń z pobytu w tym kraju, bo każdy ma prawo mieć inne odczucia. Również te negatywne. Można z nimi jedynie polemizować.
Bywalcy najczęściej nadmorskich kurortów często polecają na portalach podróżniczych i blogach różne miejsca, w których byli (a może chcieli być, a nie dotarli?). Z natłoku informacji dla turystów wyjeżdżających do Bułgarii na dziś wybrałam kilka.

"Najważniejszym miastem jakie należy odwiedzić w Bułgarii jest Istambuł, a w nim Błękitny meczet". Natychmiast po przeczytaniu tego zdania sprawdziłam czy przypadkiem Bułgarzy nie podbili Turcji? Ufff... Ulga. Nic takiego się nie stało.
Czytam dalej: "W Sofii wart obejrzenia jest największy i najsłynniejszy w Bułgarii - klasztor Rylski." Od razu myślę: - Przemieścił się? Nieee. Ciągle jest oddalony od stolicy o ponad 100 km i leży na terenie innego województwa.
Z olbrzymim zainteresowaniem kontynuuję lekturę: "Na szczególną uwagę zasługuje ciekawa i różnorodna muzyka folkowa, znana na świecie od połowy lat 80" (naprawdę??!!! - to ja się tak dziwię) "i uważana za kulturalną wizytówkę. (...) Tradycyjnie muzycy to Cyganie, których występy są ekspresyjne"... Eeech... biedni Bułgarzy... oni nawet nie wiedzą, że takie mają tradycje... może jednak czasem lepiej żyć w nieświadomości?...
Autor (lub autorka) równie "oryginalnie" wypowiada się na temat obyczajów i kuchni. Gdyby istniał międzynarodowy konkurs na tekst "Fantazje o Bułgarii", temu wpisowi dałabym zaszczytne pierwsze miejsce.



Ze strony biura podroży, którego nazwy nie wymienię (nie będziemy im robić reklamy ) dowiedziałam się wielu "ciekawych" rzeczy o kuchni, piciu napojów i obyczajach w Bułgarii.
Informuje się tu turystów, że "Innymi alkoholami są: boza - słodkie, gęste piwo"... dalej cytować nie będę. Skąd taka informacja o boza? Przecież nie jest piwem i w niczym go nie przypomina. Wygląda jak kakao lub kawa z mlekiem, nie smakuje jak piwo i pije się to zwykle na śniadanie.
Natychmiast przypomniałam sobie, że o tym bułgarskim "piwie" już czytałam we wcześniej cytowanych postach "z cyklu" fantazjuję o Bułgarii... Kto pierwszy uznał niepowtarzalne bałkańskie boza za piwo? Nie wiemy. Informacja pofrunęła w świat.
To samo biuro podróży zaleca turystom: "przy wymianie waluty należy korzystać wyłącznie z kantorów wymiany". W tym momencie ręce mi opadły. Większość kantorów (głównie w kurortach) pobiera bardzo wysokie prowizje i klient dużo traci. Zamiast 190 lewów można dostać np 150. (Pieniądze należy wymieniać wyłącznie w bankach.)

Na stronie biur podróży przeczytałam:
-"Miasto Obzor posiada najdłuższą plażę na całym bułgarskim wybrzeżu."
-O Ahtopol: "Niewielu również wie, że w mieście posiadającym najdłuższą plażę na bułgarskim wybrzeżu...itd"
-"Skorpilovci  to (...) miejscowość, która może pochwalić się najdłuższą plażą nad bułgarskim wybrzeżem Morza Czarnego."

Śmiać się czy płakać?




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz