20180709

Komu mówię "NIE!"?


Cieszę się, że przydają się Wam, Czytelnikom, praktyczne informacje, które zamieszczam na tej stronie obok ciekawostek i fragmentów moich książek. Cieszę się z podziękowań w komentarzach pod wpisem znajdującym się TU i tych przesyłanych przez formularz kontaktowy.
Dziś pod wymienionym wyżej postem pojawiły się słowa: "dziękuję za tyle informacji, bardzo mi pomogły, teraz aktualne zastawienie tutaj jest" i link do strony firmy, nazwijmy ją X. Komentarz usunęłam, bo nie toleruję reklamy zamieszczonej na mojej stronie, bez wcześniejszych uzgodnień ze mną. Takie sytuacje już się zdarzały, ale ta dzisiejsza mnie zbulwersowała, bo firma X na pewno jest znana wielu osobom, reklamuje się w mediach, zamieszcza także reklamy video m.in. w internecie.
Zestawienie słów, które przytoczyłam z linkiem do strony X wydaje mi się arogancją. Myślę, że firmy walczące o zaufanie klienta powinny wykazywać się taktem. Zwracam się więc do iksów i igreków podobnie działających: - Nie odwiedzajcie mojej strony, nie zmuszajcie mnie do tracenia czasu na usuwanie komentarzy. Udostępniam bezpłatnie fragmenty swoich tekstów i książek na niektórych stronach i blogach, zdarza mi się zamieszczać linki do niektórych blogerów i też robię to bezpłatnie, ale iksopodobnym firmom mówię: NIE! 

Zdecydowałam się napisać te kilka słów, bo sytuacja się powtarza (niestety). Firma X w jakiś sposób trafiła na moją stronę, być może z facebooka czy z G+. Mam nadzieję, że iksopodobni natkną się na ten post, dzięki czemu wzajemnie oszczędzimy niepotrzebnie tracony czas. 
Zamieściłam w tym wpisie zdjęcia, na pewno byłoby ciekawiej czytać opis pięknych miejsc, w których zostały zrobione, no ale cóż... następnym razem.

2 komentarze:

  1. Droga absolutnie szalona!! Chyba nawet chciałabym tam mieszkać, mimo trudów wspinaczki pod górę. Ależ tam pięknie!!
    p.s.
    A NIE! słusznie zaakcentowane, popieram!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam właśnie napisać, że tak, że pod górkę trudno... i nagle uzmysłowiłam sobie, że z górki jest o wiele trudniej. Zdarzyło mi się kilka razy, że miałam nierozsądną ochotę zostać tam, gdzie byłam i gdyby nie pomoc męża, utknęłabym, albo zjechała niekontrolowanie... (mam na myśli górki i drogi mało łagodne). ;)
    PS
    Dziękuję za wsparcie. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń